O "niezidentyfikowanym wybuchu" w Kabulu informuje CNN. Jednocześnie telewizja podkreśla, że na razie nie ma żadnego oficjalnego potwierdzenia, że rzeczywiście taka eksplozja miała miejsce. Z kolei jeden z amerykańskich urzędników przekazał CNN, że w poniedziałek czasu lokalnego na lotnisku w Kabulu zostało wystrzelonych pięć rakiet. Dodał też, że część z nich została przechwycona przez system obrony przeciwrakietowej, jednak nie wiadomo, czy wszystkie zostały zneutralizowane. Jak dodał, na tę chwilę nie ma żadnych doniesień o ofiarach.
Informację o odgłosach wystrzału rakiet podają także Reuters i agencja AFP. Tymczasem BBC relacjonuje, że za dźwiękiem mógł stać atak amerykańskich dronów, który miał zapobiec kolejnemu samobójczemu zamachowi.
We wtorek ma zakończyć się akcja wycofywania amerykańskich żołnierzy z Afganistanu. To oznacza również koniec ewakuacji m.in. współpracujących z Zachodem Afgańczykami z przejętego przez talibów państwa. Jak zaznaczał sekretarz stanu USA Antony Blinken, ostatni etap akcji jest najbardziej niebezpieczny.
Od momentu przejęcia władzy przez talibów w Afganistanie wokół lotniska w Kabulu zbiera się dużo ludzi, którzy desperacko próbują się wydostać z kraju. Wiele państw, w tym Polska, prowadziło ewakuację swoich obywateli, a także miejscowych współpracujących z zachodnimi wojskami. W zamachu bombowym, do którego doszło w czwartek, zginęło co najmniej 170 osób, a 200 jest rannych - takie informacje podaje afgańskie ministerstwo zdrowia. Szef dyplomacji Zjednoczonego Królestwa Dominic Raab przekazał w piątek, że w ataku życie straciły dwie osoby o brytyjskim obywatelstwie, a także dziecko kolejnego Brytyjczyka. Dwie osoby są ranne. W eksplozji zginęło także 13 amerykańskich żołnierzy. To największa liczba amerykańskich ofiar w Afganistanie od dziesięciu lat i pierwsi zabici w tym kraju Amerykanie od początku kadencji prezydenta Joe Bidena.
W sobotę amerykańskie siły powietrzne przeprowadziły atak odwetowy. - Nie wybaczymy. Nie zapomnimy. Wytropimy was i zapłacicie za to cenę - mówił Joe Biden.
W niedzielę po południu w Kabulu słychać było eksplozję. Zdaniem mediów doszło do ataku rakietowego na prywatny dom położony w pobliżu lotniska. Amerykanie potwierdzili, że przeprowadzili atak i zneutralizowali bombę w samochodzie islamskiego terrorysty. Przedstawiciel policji w Kabulu poinformował, że w wyniku wybuchu zginęło dziecko.