Agencja informacyjna AFP, na podstawie postów w mediach społecznościowych, podała, że w Kabulu miała miejsce eksplozja. Na zdjęciach widać słup czarnego dymu w rejonie lotniska. Według źródeł w afgańskim ministerstwie zdrowia, rakieta uderzyła w dom w pobliżu portu lotniczego. Przedstawiciel policji w Kabulu poinformował, że w wyniku wybuchu zginęło dziecko.
Według doniesień medialnych rakieta miała została wystrzelona z Sara-e Shamai lub Lewa e Babajan - na zachód od Kabulu. Talibowie twierdzili, że pocisk wystrzeliły amerykańskie wojska. Ich zdaniem USA zaatakowały z powietrza zamachowca samobójcę, który chciał uderzyć w lotnisko w Kabulu.
Wojsko USA potwierdziło, że przeprowadziło atak w Kabulu, w wyniku którego zneutralizowano bombę w samochodzie islamskiego terrorysty.
W oświadczeniu amerykańskie dowództwo potwierdziło, że atak przeprowadzono z wykorzystaniem drona w prowincji Nangarhar w Afganistanie i że cel został zlikwidowany.
Inny wojskowy powiedział ABC News, że atak wyeliminował "nadchodzące zagrożenie ze strony ISIS", które było wycelowane w międzynarodowe lotnisko w Kabulu.
W sobotę prezydent USA poinformował, że dowódcy przekazali mu informację o dużym prawdopodobieństwie kolejnego ataku terrorystycznego w Afganistanie w ciągu najbliższych 24-36 godzin. "Poleciłem potraktowanie jako priorytetu bezpieczeństwa naszych sił i zapewnienie im wszelkich niezbędnych środków ochrony" - stwierdził.
Departament Stanu wezwał wszystkich obywateli USA do opuszczenia obszaru w pobliżu lotniska w Kabulu z powodu "wiarygodnego zagrożenia".
Od momentu przejęcia władzy przez talibów w Afganistanie to właśnie wokół lotniska w Kabulu jest najwięcej ludzi, którzy desperacko próbują się wydostać z kraju. Wiele państw, w tym Polska, prowadziło ewakuację swoich obywateli, a także miejscowych współpracujących z zachodnimi wojskami. W zamachu bombowym zginęło co najmniej 170 osób, a 200 jest rannych - takie informacje podaje afgańskie ministerstwo zdrowia.
Szef dyplomacji Zjednoczonego Królestwa Dominic Raab przekazał w piątek, że w ataku życie straciły dwie osoby o brytyjskim obywatelstwie, a także dziecko kolejnego Brytyjczyka. Dwie osoby są ranne. W eksplozji zginęło także 13 amerykańskich żołnierzy. To największa liczba amerykańskich ofiar w Afganistanie od dziesięciu lat i pierwsi zabici w tym kraju Amerykanie od początku kadencji prezydenta Joe Bidena.
Prezydent USA poinformował, że do tej pory z Afganistanu ewakuowano 117 tysięcy osób oraz że operacja będzie kontynuowana do czasu zakończenia misji wojskowej w Afganistanie 31 sierpnia.