Masowe groby znaleziono na terenie byłego obiektu specjalnego NKWD w Odessie, ukraińskim mieście położonym nad Morzem Czarnym. Badacze podejrzewają, że w masowym grobie znajdują się szczątki rozstrzelanych przez NKWD mieszkańców Odessy: Ukraińców, Rosjan, Niemców, Mołdawian, Polaków i przedstawicieli innych narodowości oraz grup etnicznych. Szczątki pochodzą z lat 1937-1941.
Historyk Aleksander Babicz podkreślił w rozmowie z Radiem Swoboda, że nie jest możliwe przewidzenie, jak długo mogą potrwać prace. Utrudniają je kable elektryczne chaotycznie rozrzucone na terenie wykopalisk. Część pochówków może również znajdować się na terenie pobliskiej jednostki wojskowej.
- Najprawdopodobniej w tym roku zlokalizujemy wszystkie doły śmierci. Na tym wstrzymamy prace do przyszłego roku. […] Zazwyczaj na jednego zmarłego potrzebny jest jeden dzień pracy. A takich osób jest około 8 000. Powierzchnia masowego grobu w Odessie to 4,7 ha, a w Bykowni, gdzie prace trwają od 11 lat - 5,3 ha - powiedział Babicz.
Dotychczas odkryto 29 "dołów śmierci". Zmarli byli do nich wrzucani w kilku warstwach. - Ciała leżą w 3-5 warstwach. Doły mają wymiary 2 na 2,5 metra, czasami zdarzają się większe. Szczątki leżą już na głębokości 1,6 metra. Zmarli byli najpierw lekko przysypywani ziemią, a następnie odpadami - dodał Babicz
- Obecnie trwają prace badawcze, mające na celu określenie skali represji i obszaru pochówków. Następnie zostanie podjęta decyzja - czy odbędzie się ekshumacja, badania DNA i ponowny pochówek zmarłych, czy też powstanie tutaj park pamięci - powiedział Siergiej Hutsaluk, szef południowego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej Ukrainy.
Ostateczną decyzję co do przyszłości terenu podejmie specjalna komisja przy Ministerstwie Kultury. Na jej posiedzeniach regularnie rozważany jest pomysł zwrócenia się do rosyjskich władz w celu uzyskania map i listy rozstrzelanych przez NKWD osób. Członkowie komisji nie wierzą jednak w pomoc Rosjan.
Pierwotnie działkę, na której znajdują się masowe groby, władze miejskie zaproponowały spółdzielni garażowej, ale po licznych protestach decyzję zamrożono i powołano specjalną grupę roboczą oraz znaleziono środki na przeprowadzenie prac archeologicznych.