"Zostałem pobity przez talibów w Nowym Mieście w Kabulu. Skradziono też sprzęt, w tym kamery, a także mój prywatny telefon komórkowy" - poinformował w środę na Twitterze Ziar Khan Yaad, dziennikarz największego afgańskiego kanału informacyjnego Tolo News. Jak dodał, napastnicy wysiedli z opancerzonego samochodu terenowego.
Yaad napisał też, że "niektórzy rozpuścili wiadomość o jego śmierci", jednak jest to fałszywa informacja.
"Wciąż nie wiem, dlaczego tak postąpili i nagle mnie zaatakowali. Sprawę przekazano już do wiadomości przywódców talibów, jednak sprawcy nie zostali jeszcze aresztowani, co stanowi poważne zagrożenie dla wolności słowa" - podkreślił dziennikarz, który w dniu ataku realizował reportaż o ubóstwie i bezrobociu w afgańskiej stolicy.
Redakcja Tolo News przekazała, że o incydencie został powiadomiony Ahmadullah Wasiq, zastępca przewodniczącego talibskiej komisji ds. kultury. Następnie przedstawiciel talibów miał poinformować o pobiciu dziennikarza szefa kabulskiej policji.
Afganistan uznawany jest za jeden z najniebezpieczniejszych krajów dla dziennikarzy. 16 lipca na granicy z Pakistanem zginął pochodzący z Indii fotoreporter agencji Reuters Danish Siddiqui, który relacjonował starcia sił rządowych z talibami. W efekcie Reuters zdecydował o ewakuowaniu z Afganistanu grupy 73 osób, wśród których byli dziennikarze współpracujący z agencją oraz ich rodziny.
W ostatnich dniach bojownicy zabili członka rodziny dziennikarza pracującego dla Deutsche Welle. Dyrektor DW Peter Limbourg w oświadczeniu potępił talibów i wezwał niemieckie władze do działania.
"Zabicie przez talibów bliskiego krewnego jednego z naszych redaktorów jest niewyobrażalnie tragiczne i świadczy o wielkim niebezpieczeństwie, w jakim znajdują się wszyscy nasi pracownicy i ich rodziny w Afganistanie. Jest oczywiste, że talibowie już przeprowadzają zorganizowane łapanki dziennikarzy, zarówno w Kabulu, jak i na prowincji. Kończy nam się czas!" - podkreślił.
Jeszcze przed zajęciem Kabulu przez talibów media donosiły, że bojownicy zastrzelili Toofana Omara, szefa prywatnej stacji radiowej Paktia Ghag Radio, i porwali Nematullaha Hemata, dziennikarza prywatnej afgańskiej telewizji Ghargasht TV.