Podczas amerykańskiej ewakuacji z Afganistanu urodziło się co najmniej troje dzieci - informuje "USA Today". Prawdopodobnie nie otrzymają amerykańskiego obywatelstwa.
John Kirby, sekretarz prasowy Pentagonu, powiedział, że jedno z dzieci przyszło na świat na pokładzie samolotu wojskowego C-17, natomiast pozostałe w szpitalu bazy lotniczej Ramstein w Niemczech. - Powiedziano mi, że mamy, tatusiowie i dzieci czują się dobrze, są zdrowe i wszystko wygląda tam dobrze - skomentował sprawę Kirby.
Pierwszy przypadek opisywaliśmy niedawno. Na Twitterze sił powietrznych USA podano, że podczas lotu do bazy w Ramstein jedna z kobiet zaczęła rodzić. Podczas porodu wystąpiły komplikacje, o czym poinformowano pilota jednostki. Zdecydowano się więc obniżyć wysokość lotu, by zwiększyć ciśnienie powietrza w samolocie.
Jak pisze dziennik, według Urzędu Imigracyjnego Stanów Zjednoczonych (USCIS) bazy wojskowe poza Stanami Zjednoczonymi nie są częścią kraju, a więc dzieci, które przyszły na świat na ich terenie, nie otrzymają amerykańskiego obywatelstwa. Podobnie sprawa ma wyglądać w przypadku dziecka urodzonego na pokładzie samolotu zarejestrowanego w USA, który w trakcie porodu nie znajdował się nad przestrzenią powietrzną kraju. Ale, jak podaje Polska Agencja Prasowa, sam Kirby nie udzielił dziennikarzom odpowiedzi na pytanie dotyczące możliwości nabycia przez noworodki obywatelstwa USA.
Prezydent Joe Biden ogłosił, że Stany Zjednoczone podtrzymują zamiar zakończenia ewakuacji Amerykanów z Afganistanu do 31 sierpnia. Wobec obaw i wątpliwości ze strony doradców i sojuszników z krajów G7 amerykański prezydent zlecił swej administracji przygotowanie planów na wypadek przedłużenia operacji.
Według Pentagonu, zakończenie ewakuacji oznacza wycofanie wszystkich wojsk Stanów Zjednoczonych z Afganistanu. Obecnie w Kabulu znajduje się sześć tysięcy żołnierzy USA oraz ciężki sprzęt. Zachowanie terminu 31 sierpnia zapoczątkowałoby wycofywanie tych sił z końcem bieżącego tygodnia.
31 sierpnia jest nieformalnym ultimatum wyznaczonym przez przywódców talibów. Utrzymują oni, że nie będą respektować rozejmu i obecności wojsk USA po tej dacie. Administracja USA nie jest w stanie określić, czy groźby są realne.
Komunikat prezydenta Bidena oraz brak konferencji prasowej w tej sprawie spotkały się z krytyką. Adam Schiff z Partii Demokratycznej, przewodniczący komisji ds. wywiadu w Kongresie, oświadczył wcześniej, że nie widzi możliwości dotrzymania tego terminu.