Rzecznik talibów wezwał też Amerykanów, aby nie zachęcali mieszkańców Afganistanu do opuszczenia kraju. Wyjaśnił, że umiejętności inżynierów, lekarzy i innych specjalistów są potrzebne na miejscu. - Żyjmy razem, wspólnie. Wojna już się skończyła - podkreślił.
Zabihullah Mujahid poinformował też, że talibowie nie pozwalają już Afgańczykom przemieszczać się w kierunku kabulskiego lotniska z powodu "panującego tam chaosu". Dodał, że osoby zgromadzone na terenie portu lotniczego powinny wracać do domów. - Gwarantujemy im bezpieczeństwo - zadeklarował.
Mujahid powtórzył, że talibowie chcą utrzymywać dobre relacje z innymi państwami. Zaapelował, aby nie zamykały one swoich ambasad.
Od chwili przejęcia przez talibów kontroli nad Kabulem, czyli od 15 sierpnia, ze stolicy ewakuowano prawie 60 tysięcy osób. Chcący zachować anonimowość przedstawiciel NATO powiedział, że państwa zachodnie zamierzają zakończyć ewakuację do końca miesiąca.
Z informacji agencji Reuters wynika, że dyrektor CIA William Burns spotkał się w poniedziałek w Kabulu z przywódcą talibów Abdulem Ghanim Baradarem. Rzecznik bojowników Zabihullah Mujahid powiedział, że nic nie wie na ten temat.
Talibowie ogłosili nazwiska pierwszych ministrów w nowym rządzie. Ze swojego grona wybrali szefów resortów spraw wewnętrznych, edukacji, szkolnictwa wyższego i finansów. Żadna z nominowanych osób nie jest powszechnie znana. Nie wiadomo też, jakie doświadczenie w zarządzaniu mają nowi ministrowie.
Talibowie nie ogłosili, jak będzie wyglądać struktura rządu. Przypuszcza się, że ciało decyzyjne będzie stanowić rada pod przewodnictwem emira, którym prawdopodobnie zostanie mułła Abdul Ghani Baradar.
ONZ twierdzi, że ma dowody na popełniane przez talibów egzekucje cywilów. Mówiła o tym w Genewie Wysoka Komisarz Praw Człowieka ONZ Michelle Bachelet.
Chodzi między innymi o seryjne egzekucje cywilów, a także członków afgańskich sił zbrojnych. To także ograniczanie praw kobiet, w tym ograniczanie prawa do przemieszczania się oraz prawa dziewcząt do edukacji
- podkreśliła Bachelet.
Kilka dni po przejęciu władzy przez talibów ONZ informowała w tajnych raportach, że bojownicy chodzą w Kabulu od domu do domu i szukają osób, które pracowały dla poprzednich władz, czy też służyły w wojsku lub policji.
Organizacje międzynarodowe alarmują, że sytuacja milionów Afgańczyków pogarsza się. Światowa Organizacja Zdrowia nie jest w stanie dostarczyć na miejsce zapasów leków i sprzętu medycznego, a to, co jest w Afganistanie, wystarczy na tydzień. Światowy Program Żywienia zaapelował z kolei o 200 milionów dolarów, aby móc kupić Afgańczykom jedzenie na zimę. Unia Europejska poinformowała dzisiaj, że o 200 milionów euro zwiększy pomoc humanitarną dla Afganistanu.
W Kabulu nie działają banki ani bankomaty. Ludzie nie mają gotówki, a tymczasem szybko rosną ceny żywności i odzieży.
Ocenia się, że połowa mieszkańców Afganistanu jest w stanie przeżyć tylko dzięki międzynarodowej pomocy.