Wojciech Skurkiewicz, sekretarz stanu w Ministerstwie Obrony Narodowej, na antenie Polskiego Radia 24 poinformował, że w środę udało się wykonać dwa loty z Kabulu do Uzbekistanu, skąd w sumie do Warszawy przyleciało blisko 80 ewakuowanych osób. - Sytuacja w Afganistanie bardzo się zaostrzyła, były strzały, takie działania już niebezpieczne i decyzją Amerykanów, którzy odpowiadają za lotnisko w Kabulu, nie było zgody na kolejne lądowania - podkreślił polityk. Jak dodał, kolejna grupa osób jest przygotowana do wylotu. - W tym rejonie pozostawiamy trzy samoloty wojskowe. One są tam cały czas w gotowości z żołnierzami i załogami - zaznaczył.
- Wszystkich tych, którzy współpracowali z polskimi kontyngentami ewakuowaliśmy praktycznie do końca czerwca. Ostatnia rodzina, która chciała wyjechać z Afganistanu została ewakuowana 27 lub 28 czerwca. Dziś są ewakuowani ci, którzy nie chcieli tego zrobić jakiś czas temu. Niestety dynamiczna sytuacja w Afganistanie spowodowała, że takich osób jest sporo - powiedział Wojciech Skurkiewicz. Wiceminister poinformował także, że na pokładzie samolotu, który wylądował w Warszawie, znaleźli się przedstawiciele innych państw, m.in. Niemiec czy Holandii. - Zgodnie z poleceniem pana premiera bardzo mocno wspieramy inne instytucje, czy to NATO, UE czy Międzynarodowy Komitet Olimpijski - podkreślił Skurkiewicz. Dodał również, że dla uciekających Afgańczyków problemem jest samo dotarcie na lotnisko. - Po pozytywnej weryfikacji, osoby, które dotrą, będziemy w stanie zabezpieczyć i przewieźć do Europy - zaznaczył polityk.
W środę wieczorem były ambasador RP w Afganistanie Piotr Łukasiewicz przekazał na Twitterze, że na pokładzie nie znalazły się osoby, o których ewakuację apelował wraz z politykami w liście otwartym przed kilkoma dniami. "Wściekle chciałbym wiedzieć, kto przyleciał tym samolotem" - napisał.
We wpisie Piotr Łukasiewicz odwołał się do listu otwartego skierowanego do ministra spraw zagranicznych podpisanego przez niego, Radosława Sikorskiego, Bogdana Klicha, Tomasza Siemoniaka i Janinę Ochojską. W piśmie apelowano o pomoc dla pracowników ambasady RP, Polskiego Kontyngentu Wojskowego oraz polskich organizacji humanitarnych, a także ich rodzin.