Talibowie odpowiadają na pytania dziennikarzy, Zachód stara się wywieźć współpracowników

Drugi dzień po zajęciu Kabulu przez talibów nie był naznaczony takim chaosem jak pierwszy, choć wcale nie oznacza to, że minął strach Afgańczyków i Afganek. Talibowie zapewniają o amnestii dla dotychczasowych wrogów i zapewnieniu kobietom praw - ale w ramach swojej interpretacji zasad islamu. Tysiące osób chcą się wydostać z kraju, co staje się możliwe dzięki przywróceniu funkcjonowania lotniska. Sytuacja wokół niego pozostaje napięta.
Zobacz wideo Talibowie przejęli władzę w Afganistanie

Talibowie zapewniają, że w Afganistanie będzie panował pokój, a "prawa kobiet będą respektowane". Islamiści, którzy w niedzielę zdobyli Kabul i przejęli władzę w kraju, dzisiaj wystąpili na pierwszej w historii konferencji prasowej w stolicy.

Główny rzecznik talibów zorganizował konferencję prasową w tym samym miejscu, w którym spotkania z dziennikarzami organizowało biuro prasowe dotychczasowego rządu w Kabulu. Zabihullah Mujahid, który jest rzecznikiem ruchu od lat, ale dotąd przez cały czas był w ukryciu, mówił, że dla nowych władców najważniejsze będzie poszanowanie zasad islamu.

W tłumaczonych na język angielski wypowiedziach mówił, że nowe władze zaprowadzą pokój, a osoby, które dotąd pracowały dla obcych wojsk jako kontraktorzy czy tłumacze, nie mają się czego obawiać. - Islamski Emirat Afganistanu nie będzie się na nikim mścił. Wiem, że popełniono wiele błędów, które przysłużył się okupantom. Chcemy, żeby Afganistan nie był polem bitwy. Ułaskawiliśmy wszystkich, którzy przeciwko nam walczyli - mówił. Zapewnił też, że prawa kobiet będą przestrzegane. - Kobiety będą miały utrzymane swoje prawa, czy to w pracy, czy w innych czynnościach. Kobiety są ważną częścią społeczeństwa. Gwarantujemy im wszystkie ich prawa, w granicach wyznaczonych przez islam - podkreślał.

Na konferencji, a także na ulicach miasta oraz w programach telewizyjnych znów pojawiły się kobiety. Jednak wiele osób zadaje pytania o to, co dokładnie oznaczają i jak długo utrzymają się obecne obietnice talibów - szczególnie po tym, jak zagraniczne wojska i część mediów ostatecznie opuszczą kraj. Wiele aktywistek, obrończyń praw człowieka wyraża obawy o swoje prawa, bezpieczeństwo i życie.

Rzecznik talibów zapewniał też, że prywatne media będą mogły nadal pracować w Kabulu i mówił, że trwają prace nad utworzeniem nowego "islamskiego rządu" w Afganistanie. Do Afganistanu wrócił współzałożyciel i druga pod względem ważności osoba w ruchu talibów - mułła Abdul Ghani Baradar. Samolot, którym podróżował z Kataru, wylądował w Kandaharze w południowo-wschodniej części kraju.

Równocześnie jednak w Pandższirze, jedynym miejscu w Afganistanie, którego talibowie nigdy nie zdobyli, syn legendarnego afgańskiego komendanta Ahmada Szacha Massuda ogłosił powstanie ruchu oporu przeciwko talibskim władzom. Do grupy przystąpił też dotychczasowy wiceprezydent Afganistanu Amrullah Saleh, który twierdzi, że wobec ucieczki z kraju prezydenta Aszrafa Ghaniego to on jest pełniącym obowiązki prezydenta. Bojownicy z Pandższiru w 1996 roku nie uznali ówczesnej władzy talibów. To właśnie oni byli największym sojusznikiem Zachodu w Afganistanie w 2001 roku, kiedy Amerykanie odsuwali talibów od władzy.

Trwa ewakuacja z Afganistanu

Tymczasem z Kabulu są ewakuowani kolejni obcokrajowcy, w tym Polacy. Na wydostanie się z Afganistanu czekają współpracownicy polskiego wojska i nie tylko - część z nich dosłownie koczuje na lotnisku w oczekiwaniu na samolot. Polskie maszyny wojskowe wyruszyły na misję, ale nie jest jasne, kiedy dokładnie wylądują w Kabulu i zabiorą Afgańczyków. 

Sytuacja na lotnisku nie jest tak chaotyczna, jak w poniedziałek - gdy tłum ludzi dostał się na płytę i próbował wchodzić do samolotów - jednak pozostaje napięta. Wiele osób czeka na obiecaną przez kraje zachodu ewakuację, a na terenach wokół lotniska są talibowie. 

We wtorek pierwszy francuski samolot z ewakuowanymi z Kabulu wylądował po południu na paryskim lotnisku w Roissy. Na pokładzie znajdowało się czterdziestu pięciu cywilów - to przede wszystkim obywatele Francji, ale także Afgańczycy pracujący dla francuskiego rządu. Także niemiecki samolot zabrał co najmniej 150 osób.

Stany Zjednoczone przyspieszają ewakuację amerykańskiego personelu i sojuszników z Afganistanu. Według Departamentu Obrony, przyspieszenie ewakuacji pozwoli na transport od 5 do 9 tysięcy osób dziennie. Amerykanie zwracają uwagę, że wycofywanie cywilów i dyplomatów przebiega bezpiecznie. Talibowie nie utrudniają im działań. Udrożniony został ruch na kluczowym lotnisku w Kabulu. Na miejscu działają już dodatkowe grupy wojska, wysłane tam na polecenie prezydenta Joe Bidena. Mają umożliwić start jednego samolotu z ewakuowanymi na godzinę.

Czeski samolot wojskowy zabrał dziś z Kabulu 87 osób - informują tamtejsze władze. Są wśród nich ambasador Czech, pracownicy ambasady i afgańscy współpracownicy, w tym tłumacze. Samolot zabrał też dwóch obywateli Polski.

Więcej o: