W sobotę Andrzej Duda podpisał nowelizacją Kodeksu postępowania administracyjnego. Przewiduje ona, że nie będzie można uchylić żadnej decyzji administracyjnej w zakresie reprywatyzacji, nawet wydanej z naruszeniem prawa, jeżeli od jej doręczenia lub ogłoszenia upłynęło 10 lat. Z mocy prawa mają też być umarzane wszystkie postępowania administracyjne, jeżeli od wydania decyzji upłynęło 30 lat.
Prezydent w uzasadnieniu napisał, że jest przekonany, iż wraz z podpisem nowelizacji kończy się epoka chaosu prawnego, mafii reprywatyzacyjnych, niepewności milionów Polaków, "kiedy nabyte w dobrej wierze mieszkania i nieruchomości, mogły zostać odebrane zwykłą decyzją administracyjną, gdy znalazł się ich właściciel sprzed ponad 70 lat". "Praktyka pokazała, że często właściciele ci byli fikcyjni, a kosztem dziesiątek tysięcy ludzi wyrzucanych na bruk bogaciły się grupy przestępcze" - podkreślił Andrzej Duda.
Podpisanie nowelizacji przez prezydenta spotkało się z ostrą reakcją Izraela. "Dawno minęły - i już nie wrócą - czasy, kiedy Polacy krzywdzili Żydów bez reakcji. Żydzi mają dziś własne dumne i silne państwo. Nie boimy się antysemickich gróźb i nie zamierzamy przymykać oczu na haniebne zachowanie antydemokratycznego rządu polskiego" - napisał szef izraelskiej dyplomacji Yair Lapid. Doszło również, jak podkreślają izraelskie media, do obniżenia rangi relacji dyplomatycznej: kierująca pracami ambasady Izraela w Warszawie Tal Ben-Ari Yaalon została odwołana do kraju na bezterminowe konsultacje. Szef izraelskiej dyplomacji oświadczył także, że "zarekomendował" ambasadorowi Polski w Izraelu Markowi Magierowskiemu - który przebywa w kraju na urlopie - aby pozostał w Polsce. Lapid napisał, że Magierowski "powinien wykorzystać ten czas na wyjaśnienie Polakom, czym dla obywateli Izraela jest Holocaust i jak zdecydowanie nie będziemy tolerować pogardy dla pamięci ofiar Holocaustu".
A to nie koniec. Izrael zapowiedział bowiem, że zwróci się w tej sprawie do Stanów Zjednoczonych.
Jak w poniedziałek podaje "Dziennik Gazeta Prawna", Jerozolima rozważa też wycofanie się z deklaracji historycznej Morawiecki-Netanjahu. Chodzi o dokument podpisany w 2018 roku. W deklaracji zapisano, że określenie "polskie obozy zagłady" pomniejsza odpowiedzialność Niemców za zbudowanie tych obozów. Sygnatariusze odrzucili też działania ukierunkowane na obwinianie Polski za zbrodnie niemieckich nazistów i ich współpracowników. Poparto również wolność badań historycznych. Oba rządy potępiły też antysemityzm i zapowiedziały wspólne zaangażowanie przeciwko wszelkim jego formom, a także przeciwko antypolskich stereotypom.
Rozmówcy "Dziennika Gazety Prawnej" z kręgów dyplomatycznych przekazali, że nie mają zamiaru walczyć o tę deklarację za wszelką cenę. - W zasadzie każdy nasz krok definiowany jest i będzie jako antysemityzm. Nie ma z kim rozmawiać po drugiej stronie - stwierdzili. Dodali, że kluczowa będzie reakcja USA - tutaj kartą przetargową Polski może okazać się "lex TVN".