Południowa część wyspy poważnie ucierpiała w sobotnim trzęsieniu. Według dotychczasowych ustaleń zginęło prawie 1300 osób, a ponad 5 tysięcy 700 zostało rannych.
ONZ i rząd Haiti mają problem z dostarczeniem pomocy humanitarnej do miasta Les Cayes, które najbardziej ucierpiało wskutek kataklizmu. Drogi łączące stolicę kraju z południem są opanowane przez zbrojne gangi napadające na konwoje humanitarne. Pomoc dostarczana jest głównie drogą morską lub lotniczą. Przedstawiciel Funduszu ONZ na rzecz Dzieci UNICEF Bruno Maes wystąpił z apelem do przywódców grup przestępczych o umożliwienie dostaw pomocy do najbardziej poszkodowanych. - Wzywam do utworzenia korytarza humanitarnego, który umożliwi szybsze i bezpieczniejsze dostarczanie towarów pierwszej potrzeby do osób, które potrzebują pomocy - mówił Bruno Maes.
Do tej pory UNICEF dostarczył do miasta Les Cayes zaledwie jeden kontener z lekami i sprzętem medycznym. Kilka innych organizacji wstrzymuje dostawy pomocy humanitarnej do czasu uruchomienia bezpiecznego transportu do rejonu dotkniętego trzęsieniem ziemi.
Jeden z przywódców zbrojnych gangów operujących na Haiti ogłosił w mediach społecznościowych, że konkurujące grupy przestępcze ogłosiły zawieszenie broni. Informacja ta nie została potwierdzona przez siły rządowe.
Sobotni wstrząs na Haiti miał siłę 7,2 stopnia. Epicentrum znajdowało się na głębokości 10 kilometrów, 150 kilometrów na zachód od stolicy kraju, Port-au-Prince. W styczniu 2010 roku trzęsienie ziemi o sile 7 stopni zniszczyło okolice miasta. Zginęło wówczas ponad 200 tysięcy ludzi, a ponad milion straciło dach nad głową.