O przejęciu Pol-e Alam przez talibów informuje m.in. Al Jazeera. Doniesienia mieli potwierdzić lokalni urzędnicy. Według stacji ok. 200 bojowników wdarło się do siedziby gubernatora, zabijając po drodze członków sił bezpieczeństwa. Gubernator został wzięty do niewoli.
BBC informuje, że talibowie przejęli także m.in. kwaterę główną policji i miejskie więzienie. Pol-e Alam ma być już 18. miastem przejętym przez fundamentalistyczne ugrupowanie. Media informują, że w stolicy prowincji Logar talibowie mogą gromadzić siły do ataku na Kabul.
Pol-e Alam znajduje się ok. 80 km od stolicy Afganistanu. Miasto jest uważane za wejście do Kabulu. "Czyli nie będzie rządu tymczasowego i pokojowego przekazania stolicy. Kabul czeka na oblężenie. Przy tej gęstości zaludnienia atak na miasto będzie katastrofą humanitarną" - pisze na Twitterze korespondentka "Krytyki Politycznej", Jagoda Grondecka.
Tysiące ludzi uciekają z domów i starają się dotrzeć do stolicy kraju, jedynego miejsca, w którym nie toczą się jeszcze walki. Mnożą się też informacje o zbrodniach, jakich bojownicy dopuszczają się na podbitych terenach. Na ulicach i w parkach w Kabulu koczują tysiące osób, a z każdą godziną przyjeżdżają tam kolejni Afgańczycy. Wszyscy uciekli z miejsc w których toczą się walki albo z miast przejmowanych przez talibów. Wiele osób nie ma dobytku, a jedynie rzeczy osobiste.
ONZ alarmuje o katastrofalnej sytuacji humanitarnej. - Najgorsze dopiero przed nami, bo prawdopodobnie czeka nas fala głodu. Sytuacja jest teraz nieprzewidywalna, a wszystko stało się znacznie szybciej niż się spodziewaliśmy - mówił w Genewie rzecznik Światowego Programu Żywienia Tomson Phiri.
Na podbitych terenach talibowie mieli nakazać kobietom zakrywanie się od stóp do głów. Pojawiają się też doniesienia o masowych egzekucjach afgańskich żołnierzy. W Heracie talibowie pomalowali na czarno twarze mężczyznom, oskarżonym o kradzież i prowadzili ich przez ulice, pokazując mieszkańcom.
Biuro Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych ds. Uchodźców (UNHCR ) zaapelowało do krajów sąsiadujących z Afganistanem o utrzymanie otwartych granic. "Niemożność znalezienia bezpieczeństwa może kosztować życie cywilów. UNHCR jest gotowe pomóc władzom krajowym w działaniach humanitarnych" - czytamy w komunikacie.
Joanna Kluzik-Rostkowska poinformowała w piątek po południu o złożonej interpelacji ws. pomocy dla cywilnej ludności Afganistanu. "W Afganistanie na naszych oczach rozgrywa się dramat. Pytam więc Mateusza Morawieckiego, czy polski rząd to zauważył i czy w jakikolwiek sposób zamierza pomóc Afgańczykom, w szczególności najbardziej zagrożonym - kobietom i dzieciom" - pisze posłanka.
Wcześniej w piątek informowaliśmy, że talibowie zajęli leżące na południu Afganistanu miasto Lashkar Gah, stolicę prowincji Helmand. W czwartej natomiast bojownicy przejęli drugie i trzecie co do wielkości miasta w Afganistanie - Kandahar i Herat. Obecnie szacuje się, że pod kontrolą talibów znajduje się co najmniej 60 proc. kraju. Jeśli zdobędą stolicę, to tym samym przejmą władzę w kraju. Amerykański wywiad szacuje, że może do tego dość w ciągu najbliższych 30 dni, czyli równocześnie z końcem wycofywania się wojsk NATO i w 20. rocznicą zamachów na World Trade Center.
Stany Zjednoczone, Wielka Brytania i Kanada wysyłają w trybie pilnym żołnierzy do Afganistanu, by ochraniali ewakuację obywateli i dyplomatów tych krajów.
Ofensywa talibów rozpoczęła się w kwietniu, kiedy USA ogłosiły wycofanie wojsk z Afganistanu. Mimo postępów talibów oraz pogłębiającej się katastrofy humanitarnej w kraju amerykański prezydent powtórzył ostatnio, że zmiana decyzji o wycofaniu się nie wchodzi w grę.