Portal boon.hu opisał przypadek polskiego kierowcy TIR-a, który po wypadku na Węgrzech przez około tydzień pomieszkiwał w kabinie przewróconego pojazdu. Mężczyzna transportował pomidory z Polski do Bułgarii - z powodu awarii hamulców 1 sierpnia wjechał do rowu. Podczas zdarzenia jego telefon wpadł do wody, Polak nie mógł więc nawet skontaktować się z rodziną.
Mężczyzną pomieszkującym w przewróconym pojeździe zainteresowali się lokalni mieszkańcy. Zaczęli przynosić kierowcy jedzenie i picie, którego ten początkowo nie chciał przyjąć. Odmawiał także opuszczenia kabiny. Do pomocy Polakowi włączyła się pracująca w miejscowej szkole 23-letnia Varga Kitti. Kobieta zorganizowała tłumacza, który pomógł w komunikacji z mężczyzną, a także zaapelowała o wsparcie w podniesieniu pojazdu, który jest własnością kierowcy.
W sobotę (7 sierpnia) wieczorem do akcji włączył się węgierski zespół Rescue 4x4, a pojazd udało się wyciągnąć. Żona pastora, który brał udział w akcji, zaoferowała wszystkim obecnym zakwaterowanie i posiłek w pensjonacie. "W końcu polski kierowca zgodził się wziąć prysznic, ale potem wrócił do swojej ciężarówki, bo to była jego własność i bardzo się bał" - czytamy na stronie.
Pojazd został obejrzany przez lokalnego mechanika i naprawiony oraz umyty. Lokalne media relacjonują, że Polaka wzruszyła otrzymana pomoc. Portal boon.hu wystosował wiadomość do Dyrekcji Zarządzania Katastrofami z pytaniem, dlaczego nie udzielono kierowcy pomocy w wyciągnięciu pojazdu z rowu. W odpowiedzi napisano, że strażacy odłączyli pojazd od zasilania, przesyłka przeładowana, a "ponieważ ciężarówka nie stanowi przeszkody w ruchu, firma transportowa przeprowadzi ratownictwo techniczne". Komenda powiatowej policji dodała natomiast, ze wielokrotnie udzielała mężczyźnie wsparcia, a w pojeździe zdecydował się on zostać dobrowolnie.
"Kierowca wyjechał do Polski. Dziękuję wszystkim za pomoc! Brawo" - napisała w aktualizacji Varga Kitti.