W ręce talibów wpadło miasto Sar-e Pul oraz strategicznie położony Kunduz, który stanowi bramę do bogatych w złoża obszarów na północnym zachodzie Afganistanu. Wojska rządowe bronią się jeszcze w koszarach. W Kunduzie utrzymują także lotnisko.
Ataki talibów nadal odpierają garnizony dwóch innych stolic północnych prowincji - Tolokan i Szeberghan, gdzie trwają ciężkie walki. Rebelianci poinformowali ponadto, że prowincje, o których stolice nadal walczą, są w większości lub całkowicie pod ich kontrolą. Postępy talibów zmusiły ludność cywilną atakowanych miast do ucieczki.
Buntownicy odnieśli kolejny sukces w walce przeciwko rządowi w Kabulu, chociaż północ Afganistanu nie jest ich tradycyjnym obszarem działania. W piątek islamiści przejęli władzę w mieście Zarandż, leżącym na południowym zachodzie kraju, na granicy z Iranem.
Ofensywę talibom ułatwia wycofywanie się z kraju wojsk Stanów Zjednoczonych oraz państw sojuszniczych. Decyzją prezydenta Joe Bidena, do 11 września Amerykanie opuszczą Afganistan po 20 latach interwencji wojskowej.
Ambasada Stanów Zjednoczonych wezwała swoich obywateli do natychmiastowego opuszczenia Afganistanu. Jak podkreślono w komunikacie, "zdolność placówki do udzielenia pomocy jest bardzo ograniczona" m.in. ze względu na zmniejszoną liczbę personelu.