W środę ewakuowano m.in. mieszkańców południowego regionu Peloponez, a to za sprawą wielkiego pożaru w pobliżu Olimpii, miejsca narodzin igrzysk olimpijskich - podaje agencja Associated Press. Do ewakuacji doszło w kilku miejscowościach.
Straż przybrzeżna ewakuowała także ok. 80 osób z plaży niedaleko miejscowości Rovies na wyspie Evia. Tam ogień objął sosnowe lasy. Z doniesień AP wynika, że poparzonych zostało trzech strażaków. "The Guardian" podaje, że spalonych zostało tam co najmniej 150 domów.
- Las został zniszczony, wioski spalone. Zostawiliśmy nasze domy, zostawiliśmy nasze zwierzęta - mówiła w rozmowie z grecką telewizją Skai TV jedna z mieszkanek wyspy.
Agencja Reuters podaje za to, że nieco osłabły pożary, które we wtorek zagroziły mieszkańcom północnych obrzeży Aten.
Grecja zmaga się obecnie z jedną z najgorszych fal upałów od lat. W środę temperatura w niektórych rejonach kraju przekraczała 40 stopni Celsjusza. AP podaje, że trzy dni pożarów w Grecji zniszczyły ponad 50 proc. powierzchni spalonej w tym kraju w poprzednim roku. Tylko w ostatnich dniach ogień objął 6 tys. hektarów. W całym ubiegłym roku było to 10,4 tys.
Agencja Reuters informuje o łącznie ponad 150 pożarach, które od niedzieli wybuchły w kraju. Na razie nie wiadomo, co było ich przyczyną. - Wciąż toczymy tytaniczną bitwę na wielu frontach. Następne dni będą trudniejsze - mówił cytowany przez agencję Reuters wiceminister ds. ochrony ludności Nikos Hardalias.
Wzrost temperatury, wraz z nim silniejsze fale upałów i zmiana wzorców pogodowych (jak bardziej intensywne, ale rzadsze opady) to przewidywane przez badaczy skutki globalnego ocieplenia.
To sprawia, że w dotkniętych nimi regionach zwiększa się zagrożenie pożarami. Na przykład w raporcie naukowym na zlecenie australijskiego rządu oceniono, że w wielu rejonach kraju ocieplenie o 2 stopnie Celsjusza zwiększy intensywność pożarów o 25 proc., powiększy teren objęty pożarami o połowę i zmniejsza okres między pojawianiem się ognia.
W rejonach charakteryzujących się występowaniem pożarów, jak Kalifornia czy Australia, mogą być one groźniejsze niż wcześniej. Ekstremalna susza i upały pozwalają np. na powstawanie gigantycznych pożarów - pojedyncze osiągają nawet 500 tys. hektarów. Taka skala ognia jest nie do opanowania przez strażaków.
Więcej o skutkach kryzysu klimatycznego i rozwiązaniach, jakie mamy w walce z nim, przeczytasz w serwisie Zielona.Gazeta.pl.