Grecja. Pożary na przedmieściach Aten. Władze miasta apelują, by pozostać w domach

Przedmieścia Aten wciąż płoną. Choć strażacy zdobyli przewagę nad szalejącym żywiołem, sytuacja wciąż jest trudna. Władze greckiej stolicy zaapelowały do mieszkańców, aby ci pozostali w domach. Powodem są kłęby duszącego dymu, które spowiły Ateny.

Pożar na przedmieściach Aten wybuchł we wtorek 3 sierpnia. Zapłonęły zbocza porośniętego gęstym lasem pasma górskiego Parnis niedaleko Warympompi. Walka z ogniem trwała przez całą noc. W akcji brało udział 500 strażaków w asyście dziewięciu helikopterów i pięciu samolotów. Pomagali im także żołnierze i policjanci.

Zobacz wideo Kto odpowiada za ekstremalne zjawiska pogodowe?

Ateny. Strażacy wygrywają z pożarem, ale władze radzą, żeby pozostać w domach

Ciężka praca greckich strażaków przyniosła skutek. Wiceminister obrony cywilnej Nikos Hardalias powiedział dziennikarzom, że po "wyjątkowo trudnej nocy" z czterech frontów pożarowych został już tylko jeden. Straż pożarna oświadczyła z kolei, że liczy na opanowanie pożaru lasu w krótkim czasie.

"Sytuacja się poprawiła i mamy nadzieję, że w najbliższych godzinach uda nam się opanować pożar" - czytamy w oświadczeniu, które cytuje France24

Reuters podaje, że choć strażacy wygrywają z ogniem, sytuacja wciąż jest poważna. Władze Aten zaapelowały do mieszkańców stolicy Grecji, aby pozostali w domach. Na północ od miasta unosi się gęsty, ciemny dym, który może być szkodliwy dla zdrowia. Pomimo upałów, które panują w Grecji, meteorolodzy zalecają zamykanie okien i ograniczanie przemieszczania się. 

Pożarom w Grecji sprzyjają warunki pogodowe. Temperatura zbliża się do 50 stopni Celsjusza, a ogień rozprzestrzenia się błyskawicznie z powodu podmuchów wiatru. We wtorek 3 sierpnia z okolic Aten ewakuowano kilkaset osób, dziesiątki domów spłonęły, konieczna była także ewakuacja uczestników obozu letniego dla dzieci. Pożary zakłóciły też ruch kolejowy i zmusiły Grecję do tymczasowego zamknięcia autostrady prowadzącej z północy na południe kraju, a wiele klubów jeździeckich i stadnin zdecydowało się na wypuszczenie koni, aby miały szansę uciec przed rozszalałym żywiołem.

Zmiany klimatu zwiększają zagrożenie pożarami

Wzrost temperatury, wraz z nim silniejsze fale upałów i zmiana wzorców pogodowych (jak bardziej intensywne, ale rzadsze opady) to przewidywane przez badaczy skutki globalnego ocieplenia.

To sprawia, że w dotkniętych nimi regionach zwiększa się zagrożenie pożarami. Na przykład w raporcie naukowym na zlecenie australijskiego rządu oceniono, że w wielu rejonach kraju ocieplenie o 2 stopnie Celsjusza zwiększy intensywność pożarów o 25 proc., powiększy teren objęty pożarami o połowę i zmniejsza okres między pojawianiem się ognia.

W rejonach charakteryzujących się występowaniem pożarów, jak Kalifornia czy Australia, mogą być one groźniejsze niż wcześniej. Ekstremalna susza i upały pozwalają np. na powstawanie gigantycznych pożarów - pojedyncze osiągają nawet 500 tys. hektarów. Taka skala ognia jest nie do opanowania przez strażaków.

Więcej o skutkach kryzysu klimatycznego i rozwiązaniach, jakie mamy w walce z nim, przeczytasz w serwisie Zielona.Gazeta.pl

Więcej o: