"Potencjalne porwanie" tankowca u wybrzeży ZEA. Statek jest bezpieczny

Tankowiec, który według służb Wielkiej Brytanii został wczoraj porwany, znajduje się już poza terenem Zjednoczonych Emiratów Arabskich. - Statek jest całkowicie bezpieczny - poinformowała w środę brytyjska agencja handlu morskiego.

- Tankowiec został eskortowany poza terytorium morskie Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Statek jest bezpieczny - poinformowała agencję Reutera Brytyjska Agencja Handlu Morskiego.

Informację o zdarzeniu przekazał we wtorek urząd Maritime Trade Operations, podległy Ministerstwu Obrony Wielkiej Brytanii. Według instytucji, do "potencjalnego porwania" statku doszło ok. 100 kilometrów na wschód od Fudżajry. 

Media informują nieoficjalnie, że na pokład weszło osiem lub dziewięć uzbrojonych osób. Dwa źródła zidentyfikowały jednostkę jako płynący pod banderą Panamy statek "Asphalt Princess", przewożący asfalt i masę bitumiczną. 

Według brytyjskich służb u wybrzeży ZEA doszło do 'potencjalnego porwania' statkuBrytyjczycy o "potencjalnym porwaniu" tankowca u wybrzeży ZEA

Agencja AP informowała wcześniej, że kilka innych jednostek również zgłosiło utratę możliwości sterowania.

Zobacz wideo Oko na świat. Konflikty USA - Iran a ceny ropy naftowej

 Do sprawy odniosło się już Ministerstwo Spraw Zagranicznych Iranu. "Informacje o kolejnych incydentach tworzących zagrożenie dla bezpieczeństwa statków w Zatoce Perskiej i Zatoce Omańskiej są bardzo podejrzane" - stwierdzono w komunikacie. Jednocześnie rzecznik resortu ostrzegł przed tworzeniem "fałszywej atmosfery", która może zaszkodzić Teheranowi.

Rój dronów zaatakował statek u wybrzeży Omanu

W czwartek (29 lipca) doszło do ataku na tankowiec u wybrzeży Omanu, na skutek którego zginęli Brytyjczyk i Rumun - poinformowała firma Zodiac Maritime, armator jednostki. Jej właścicielem ma być izraelski miliarder Ejal Ofer.

W piątek oświadczenie wydał minister spraw zagranicznych Izraela Jair Lapid, który stwierdził, że należy stanowczo odpowiedzieć na ten incydent. - To był atak terrorystyczny, który przeprowadzono przy pomocy drona - powiedział przedstawiciel rządu Izraela, obwiniając za zdarzenie Iran.

Tankowiec Mercer Street, zdjęcie z 2016 r. z wybrzeża Cape Town."Rój dronów" zaatakował tankowiec. Nie żyją marynarze, z Wlk. Brytanii i Rumunii

Ustalenia władz izraelskich wskazują, że tankowiec został zaatakowany dwa razy w ciągu kilku godzin. W czasie drugiego ataku zginęło dwóch członków załogi: kapitan jednostki i agent ochrony.

"The Guardian" podaje, że atak miał zostać dokonany przez "rój dronów". Nalot przypominał poprzednie, do których dochodzi regularnie na linii Izrael - Iran. Jest to jednak pierwsze zdarzenie, w którym zginęli ludzie. Obie strony konfliktu coraz częściej wykorzystują drony do działań szpiegowskich.

Więcej o: