W rozmowie z Informacyjną Agencją Radiową wiceszef MSZ poinformował też, że Kryscina Cimanouska wyraziła chęć przyjechania do Polski. Podkreślił, że Białorusinka ma już do tego prawo i wskazał, że polscy dyplomaci pomagają jej ten przyjazd zorganizować. Zaznaczył, że ze względu na delikatność sprawy nie może podać bliższych informacji, ale jednocześnie zapewniał, że MSZ wyda komunikat, kiedy biegaczka będzie już w naszym kraju.
Białoruscy działacze sportowi chcieli, żeby Kryscina Cimanouska wystartowała nie tylko na swoich koronnych dystansach, czyli na 100 i 200 metrów, ale również w sztafecie 4 x 400 metrów. Dwie białoruskie biegaczki, które początkowo miały biec w sztafecie, nie zostały dopuszczone do startu, gdyż przed igrzyskami przeszły zbyt małą liczbę testów antydopingowych. Cimanouska publicznie zarzuciła narodowym działaczom sportowym, że to ich wina. W reakcji na tę wypowiedź biegaczka została wycofana z udziału w Igrzyskach Olimpijskich, władze próbowały odesłać ją z Japonii do kraju. Odmówiła jednak wejścia na pokład samolotu.
Działania polskich i japońskich służb dyplomatycznych pochwaliła na Twitterze Julie Fisher, ambasadorka USA na Białorusi.
Białoruski reżim próbował zdyskredytować i upokorzyć Cimanouską za wyrażane przez nią poglądy. Dzięki szybkim krokom podjętym przez japońskie i polskie władze udało jej się tego uniknąć
- napisała dyplomatka. Fisher nie zaczęła jeszcze jeszcze kierować placówką w Mińsku i rezyduje w Wilnie, ponieważ białoruskie władze nie wydały jej odpowiedniej akredytacji.
Jak poinformował białoruski dziennikarz Tadeusz Giczan, mężowi i dziecku Cimanouskiej udało się uciec z Białorusi na Ukrainę. "Są już bezpieczni" - dodał.
Cimanouska ma 24 lata. Uczestniczyła w mistrzostwach Europy i świata. W 2019 roku wygrała bieg na 200 metrów podczas Uniwersjady w Neapolu. W ubiegłym roku, gdy odbywały się powyborcze protesty opozycji, potępiła przemoc i wsparła wolność słowa na Białorusi