- Tak jak na potrzeby ćwiczeń Zapad-17 Rosjanie przerzucili na Białoruś elementy jednej brygady pancernej i wspierających ją oddziałów, tak teraz, prawie dwa miesiące przed aktywną fazą ćwiczeń Zapad-21, mamy już elementy dwóch dywizji - mówi Konrad Muzyka, analityk koncentrujący się na rosyjskich siłach zbrojnych, właściciel firmy Rochan Consulting. Oznacza to dużą różnicę w skali. Pełna brygada to w przybliżeniu kilka tysięcy ludzi. Dywizja to zazwyczaj kilka brygad i kilkanaście tysięcy ludzi.
Tak wyglądały ćwiczenia Centralnego Okręgu Wojskowego w 2019 roku, Centr-19
Ćwiczenia Zapad to jedne z wielkich cyklicznych ćwiczeń rosyjskich okręgów wojskowych. Każdego roku przeprowadza je jeden z nich. Nazwy ćwiczeń są powiązane z nazwami okręgów. Zapad oznacza po rosyjsku zachód, czyli w tym roku ćwiczy Zachodni Okręg Wojskowy. Najsilniejszy ze wszystkich pięciu (do niedawna czterech), obejmujący większość europejskiej części Rosji, którego głównym zadaniem jest być gotowym na konflikt z NATO i Ukrainą. Opisywaliśmy już jego dokładny skład i zadania.
Ćwiczenia Zapad są o tyle szczególne, że częściowo odbywają się na terytorium Białorusi. Siły zbrojne tego państwa są w znacznym stopniu zintegrowane z rosyjskimi. Na wypadek wojny mają podlegać dowództwu kierowanemu przez rosyjskiego generała. Można być więc pewnym, że scenariusz Zapad-21 zakłada ścisłą współpracę Białorusi i Rosji. Część ćwiczeń odbędzie się na białoruskich poligonach w rejonie Baranowicz, trochę ponad sto kilometrów od polskiej granicy.
Nie może więc dziwić, że to właśnie te ćwiczenia przyciągają najwięcej uwagi w Polsce i NATO. Tym w 2017 roku towarzyszył wręcz zalew artykułów sugerujących, że oto Rosja szykuje się skrycie do inwazji, bo rosyjskie wojsko zamówiło tyle to a tyle wagonów do przewozu wojsk na Białoruś, czyli znacznie więcej niż potrzeba do przerzutu sił, o których mowa oficjalnie. Przy okazji Zapad-13 wiele uwagi przyciągnęły twierdzenia, że Rosja ćwiczyła atak jądrowy na Warszawę. Teraz można się spodziewać podobnych reakcji albo jeszcze bardziej alarmistycznych.
- Moim zdaniem wszystko wskazuje na to, że ćwiczenia Zapad-21 będą bardzo duże. Większe niż te cztery lata temu. Przede wszystkim może to być efektem chęci wysłania wymownego sygnału pod adresem Zachodu, w reakcji na jego wsparcie białoruskiej opozycji po wyborach prezydenckich na Białorusi w 2020 roku - uważa Muzyka.
Moskwa i Mińsk mogą więc z premedytacją podgrzewać atmosferę, aby wzmocnić swój przekaz. Tak samo jak Rosjanie robili to wiosną, przy okazji dużych ćwiczeń i przerzutu wojsk w pobliże Ukrainy. Robiono to tak, aby było widoczne i skutkowało obawami na Zachodzie oraz poczuciem presji w Kijowie.
We wrześniu, podczas trwającej tydzień aktywnej fazy ćwiczeń Zapad-21, czyli tego właściwego symulowania konfliktu, siły zbrojne Białorusi i Rosji oficjalnie będą zwalczały dywersantów, terrorystów, stabilizowały sytuację i zapewniały pokój. - Tak naprawdę najpewniej będzie to ćwiczenie odparcia ataku NATO, a potem przejście do kontrofensywy. Biorąc pod uwagę lokalizację elementów 1. Armii Pancernej, już przerzuconych na terytorium Białorusi, celem tej symulowanej kontrofensywy może być Polska - stwierdza Muzyka.
Zdaniem analityka nie należy się jednak zbytnio przejmować i ulegać alarmistycznym nastrojom. - Moim zdaniem to nie są przygotowania do wszczęcia wojny pod przykrywką ćwiczeń. Nic na to nie wskazuje. Przede wszystkim brak jest kryzysu politycznego, który by taką agresję uzasadniał. Rosja idzie na wojnę, kiedy traci kontrolę i wpływy w swoim otoczeniu. Obecnie, choć relacje z Zachodem i Ukrainą są najgorsze od dekad, to jednak nie ma jakiegoś ostrego, nagłego kryzysu - mówi Muzyka.
Niezależnie od tego, obserwowanie ćwiczeń jest źródłem cennej wiedzy na temat rosyjskich sił zbrojnych. I to nie tylko tej aktywnej fazy, trwającej zaledwie tydzień i przyciągającej najwięcej uwagi, bo to w jej trakcie odbywają się najbardziej widowiskowe wydarzenia. - Z punktu widzenia analizy wojskowej bardziej interesujące jest to, co się dzieje wcześniej. Można wówczas obserwować przerzut wojsk, różne lokalne ćwiczenia, stawianie oddziałów w stan gotowości, sprawdzanie sprawności uzbrojenia, zdolności do mobilizacji i działania służb logistycznych - opisuje Muzyka. Można w ten sposób oceniać gotowość, sprawność i zdolności logistyczne. Bo choć liczba czołgów, czy prędkości, z jakimi latają samoloty, robią większe wrażenie, to do oceny potencjału rosyjskiego wojska równie ważne są zwykłe wagony-platformy.
Udostępnione przez białoruskie ministerstwo obrony zdjęcie jednego z pierwszych eszelonów rosyjskiego wojska, przybyłego na ćwiczenia Zapad-21 Fot. MO Białorusi
W swoich analizach na temat działań rosyjskiego wojska Muzyka poświęca pociągom sporo miejsca. Nie bez powodu. W kraju tak rozległym jak Rosja przemieszczanie wojska z jego ciężkim sprzętem, na większą skalę i odległość może się odbywać tylko koleją. Pociągi wyładowane czołgami czy transporterami opancerzonymi trudno natomiast ukryć. W sieci regularnie pojawiają się ich nagrania z informacją, gdzie zostały wykonane. Uniwersalnym narzędziem do takich transportów są najprostsze wagony-platformy. Takie, na które mogą wjechać zarówno ciężarówki, jak i czołgi. Do tego znacznie mniejsza liczba wagonów osobowych dla żołnierzy. Każdy oddział ma określoną liczbę ludzi i sprzętu, więc można oszacować, ile wagonów potrzebuje do transportu. Jak opisuje Muzyka, batalion piechoty zmotoryzowanej (kilkuset ludzi i około setki pojazdów, ale te wartości są zmienne) wymaga 78-80 wagonów. Dysponując odpowiednią wiedzą i narzędziami można wywnioskować, że taki to a taki oddział jest transportowany w takim to a takim kierunku.
Jak opisuje Muzyka, Rosjanie są przygotowani do przemieszczania w ten sposób wojska na ogromną skalę. Rosyjskie koleje dysponują 66 tysiącami wagonów-platform. To dość, aby przewieźć na raz całe rosyjskie wojska lądowe. Choć oczywiście w stanie pokoju zdecydowana większość tych wagonów jest używana do celów cywilnych. Kiedy wojsko je zabiera na swoje potrzeby i wysyła priorytetowe pociągi, utrudnia tym samym normalne działanie kolei. Podczas gromadzenia wojsk na ukraińskiej granicy w marcu doszło do tego, że firmy cywilne zaczęły się skarżyć na brak dostępnych wagonów i opóźnienia w transporcie na przykład dużych maszyn rolniczych. Muzyka przypuszcza, że przemieszczanie wojska na potrzeby ćwiczeń Zapad-21 rozpoczęto tak wcześnie, między innymi z powodu chęci uniknięcia tego rodzaju problemów.
Nie wiadomo, ilu docelowo żołnierzy i jak dużo sprzętu weźmie udział w Zapad-21. Oficjalnie dla mediów Rosjanie będą na pewno mówić o dobrze ponad stu tysiącach żołnierzy i dziesiątkach tysięcy sztuk sprzętu. Warto jednak przy tym pamiętać, że znaczna część z nich może się nie ruszyć ze swoich baz. Zostaną raz postawieni w stan gotowości, sprawdzona zostanie ich gotowość do działania i tyle, "wzięli udział w ćwiczeniach". Faktycznie na poligonach pojawia się zazwyczaj mniejsza część żołnierzy deklarowanych jako "biorących udział w ćwiczeniach". Tak samo kiedy padają informacje o udziale na przykład 1. Armii Pancernej w Zapad-21. Nie oznacza to, że w całości wyszła z garnizonów i jest gotowa do działania na poligonach. W praktyce chodzi o elementy 1. Armii Pancernej, czyli jej mniejsze części składowe. Warto to pamiętać i nie ulegać przesadnym obawom.