"Placówka w Ankarze oraz Konsulat Honorowy w Antalyi pozostają w stałym kontakcie z miejscowymi służbami i rezydentami biur turystycznych" - czytamy w komunikacie ambasady.
W pożarach, które od wczoraj szybko rozprzestrzeniają się na południu Turcji, zginęły trzy osoby. W szpitalach znajduje się kilkudziesięciu rannych. Ewakuowano ponad 30 wiosek.
Placówka dyplomatyczna podaje, że "według informacji otrzymanych od lokalnych służb w tej chwili sytuacja jest pod kontrolą i nie ma bezpośredniego zagrożenia, jednak nie należy wykluczać ryzyka rozprzestrzeniania się ognia".
Ambasada w Ankarze apeluje do Polaków w Turcji o zachowanie czujności i słuchanie komunikatów miejscowych służb". Służby zalecają też rejestrację w systemie Odyseusz (TUTAJ), który ułatwia komunikację w razie sytuacji nadzwyczajnych oraz zapisanie numer do konsula dyżurnego (+90 530 469 12 61). "Telefon dostępny w sytuacjach nagłych, wymagających natychmiastowej interwencji konsula, w razie bezpośredniego zagrożenia" - czytamy.
Gazeta.pl próbuje skontaktować się z MSZ, by uzyskać więcej informacji na temat sytuacji Polaków w Turcji. Po południu biuro prasowe nie odebrało od nas telefonu.
Pożar, którego przyczyny nie są na razie znane, pojawił się w lesie niedaleko miejscowości Manavgat. Upalna pogoda i silny wiatr spowodowały, że ogień szybko przedostał się do zamieszkanych terenów. Spłonęły domy mieszkalne, pola uprawne, szklarnie czy samochody. Trwa akcja gaśnicza. W tej chwili liczbę pożarów szacuje się na ponad 40.
Strażacy walczą z ogniem kilkadziesiąt kilometrów od popularnego kurortu Antalya i innych nadmorskich miejscowości, władze Turcji zapewniają jednak, że przebywający w nich turyści nie mają powodów do obaw.