Urzędnicy mają nadzieję, że sprawa Angelo Becciu będzie punktem zwrotnym w wiarygodności finansowej Watykanu i pokaże, że nikt nie stoi ponad prawem - podaje Reuters.
73-letni kardynał Angelo Becciu, dawniej wysoki rangą urzędnik w administracji watykańskiej, we wtorek 27 lipca stanął po raz pierwszy przed Trybunałem Watykańskim, gdzie będzie sądzony za przestępstwa finansowe.
Sprawa dotyczy zakupu za pieniądze należące do Kościoła budynku w ekskluzywnej dzielnicy Londynu, Chelsea. Wśród oskarżonych znaleźli się również szwajcarski prawnik i dwóch włoskich pośredników inwestycyjnych. Zarzuty wobec kardynała Angelo Becciu dotyczą defraudacji, nadużycia urzędu, a także nakłaniania do krzywoprzysięstwa i przekazywania pieniędzy firmom kontrolowanym przez jego braci.
Przeprowadzone we wtorek i środę rozprawy mają mieć jedynie charakter wstępny, a następnie proces zostanie odroczony do października i wtedy będą się odbywały po dwie rozprawy tygodniowo. Jak podaje Reuters, wtorkowa rozprawa odbyła się w jednej z sali Muzeów Watykańskich, ponieważ ze względu na ograniczenia epidemiczne i liczbę osób uczestniczących w procesie, normalna sala sądowa Trybunału Watykańskiego była zbyt mała.
Kardynał Becciu był jednym z najwyższych urzędników watykańskich. Przez wiele lat pełnił funkcję substytuta do spraw ogólnych Sekretariatu Stanu Stolicy Apostolskiej. Jego zadaniem było zarządzanie finansami Watykanu. Za jego sprawą Stolica Apostolska zainwestowała około 350 milionów euro, z czego większość pochodziła ze składek wiernych, w nieruchomości w Londynie. Jak informowały media, inwestycja zakończyła się wielką stratą Watykanu. We wrześniu zeszłego roku kardynał został odwołany z urzędu przez papieża Franciszka.
- Myślę, że ten proces wyznacza punkt zwrotny, który może zwiększyć wiarygodność Stolicy Apostolskiej w obszarach finansowych - stwierdził o. Juan Antonio, szef Watykańskiego Sekretariatu Gospodarki, cytowany przez Agencję Reutera.
- Fakt, że ten proces w ogóle się toczy, oznacza, że kontrola wewnętrzna zadziałała. Oskarżenia pochodziły z Watykanu - powiedział oficjalnej stronie internetowej Vatican News.
Angelo Becciu wciąż utrzymuje, że jest niewinny. Przekonuje, że jest osobą z czystym sumieniem i głęboko wierzy w to, że sędziowie będą umieli ocenić fakty i wydać w tej sprawie słuszny wyrok.