W wyniku ulewnych deszczy miejscowości w północnych Włoszech zmagają się z lawinami błotnymi. Ulewy zamieniły okoliczne drogi i rzeki w kopce gruzu - pisze DailyMail.
W wyniku gwałtownego deszczu doszło do powodzi i osunięcia się ziemi wokół południowo-zachodniego krańca jeziora Como. Na materiałach publikowanych w internecie widać, jak uliczkami wiosek spływają wręcz lawiny błota. W ich wyniku niektóre miejscowości zostały odcięte od świata. Sky News podaje, że strażakom udało się uratować 60 osób uwięzionych we własnych domach w miejscowości Brienno - w przypadku 50 z nich było to związane z wyciekiem gazu spowodowanym osunięciem się ziemi. W Cernobbio ekipa strażacka ewakuowała natomiast zalany budynek mieszkalny.
Ambasada RP w Rzymie wystosowała apel do Polaków. "Gwałtowne burze i ulewy w sześciu regionach północnych Włoch. Liczne lokalne podtopienia, osunięcia się skał i lawiny błotne. Apelujemy o zachowanie czujności, unikanie zagrożonych rejonów i bezwzględne stosowanie się do zaleceń włoskich służb" - czytamy na Twitterze.
- Mamy we Włoszech do czynienia ze zmianami klimatycznymi, z tendencją do tropikalizacji i mnożenia się ekstremalnych zjawisk - powiedziała portalowi SkyNews rolnicza grupa lobbystyczna Coldiretti. Według jej przedstawicieli w ostatnich latach zjawiska pogodowe przybrały na sile - gwałtowności i częstotliwości.
O ile jeszcze sześć lat temu we Włoszech miało miejsce kilkadziesiąt gradobić rocznie, w tym roku, jak na razie, odnotowano ich już 386. Przedstawiciele grupy Coldiretti zwrócili także uwagę na zmianę wymiarów gradu. - Jego wymiary znacznie się zwiększyły, stając się w ostatnich latach prawdziwymi bryłami lodu spadającymi z nieba, nawet większymi niż piłki tenisowe - przekazali rolnicy. Tymczasem grad może zniszczyć całe pola uprawne czy warzywno-owocowe sady.
Grupa szacuje, że w ciągu ostatniej dekady w związku ze zmianami klimatu doszło do szkód wycenianych na około 14 miliardów euro.