W Surfside na Florydzie zakończono poszukiwania ofiar zawalenia się budynku mieszkalnego. Zginęło 97 osób. Wśród ofiar była zarówno 7-letnia córka strażaka, jak i 92-letnia siostra pierwszej damy Paragwaju. Ciała jednej z ofiar nie zdołano zidentyfikować. Władze nie sprecyzowały, czy szczątki oczekują na badania DNA, czy też nie udało się ich dotąd znaleźć.
12-piętrowy apartamentowiec Champlain Towers South zawalił się nad ranem 24 czerwca, gdy większość mieszkańców spała. W pierwszych godzinach po katastrofie wydobyto spod gruzów kilka żywych osób, później poszukiwano ciał zabitych. 4 lipca zdecydowano o wyburzeniu pozostałej części budynku, trzy dni później misję poszukiwawczo-ratowniczą przemianowano na poszukiwanie ciał.
Strażacy, wśród których byli specjaliści z Meksyku i Izraela, przeszukali 13 tysięcy ton gruzów. Funkcjonariusze pracowali po 12 godzin dziennie i nocowali na miejscu. Plac został w większości oczyszczony z gruzów, które zwieziono do magazynu na dalsze badania. Miejsce tragedii nadal objęte jest ochroną i traktowane jako miejsce zbrodni.
Akcję kilkakrotnie przerywano z powodu groźby zawalenia się resztek budynku i burzy tropikalnej.
Przyczyny katastrofy nie zostały jeszcze ustalone. Lokalne władze już trzy lata temu ostrzegały mieszkańców o poważnych uszkodzeniach strukturalnych i błędach w konstrukcji budynku. Po zdarzeniu władze Florydy rozpoczęły kontrolę w pobliskich budynkach.