Podczas występu cyrku Arlekin na Syberii doszło do niebezpiecznie wyglądającego zdarzenia. Występujący na scenie niedźwiedź zaatakował swoją trenerkę - wszystko na oczach przerażonej publiczności.
Jak podaje portal DailyMail, do zdarzenia doszło w rosyjskiej miejscowości w Obwodzie kemerowskim. Zostało ono uwiecznione na nagraniu, które trafiło do sieci. Możemy na nim zobaczyć, jak podczas występu, niedźwiedź ubrany w chustę i kapelusz podąża na tylnych łapach za swoją trenerką. Nagle zwierzę traci cierpliwość i łapie kobietę za nogę. Innemu z cyrkowców udaje się odciągnąć drapieżnika i go uspokoić. Przedstawienie zostaje więc kontynuowane, a zwierzę ponownie atakuje, choć i tym razem zostaje opanowane.
Jak pisze portal, podczas występu doszło także do trzeciego ataku, ale ten moment nie został już uwieczniony na nagraniu. "The Siberian Times" podaje na swoim Twitterze, że każdego miesiąca w Rosji media donoszą o co najmniej jednym podobnym ataku na cyrkowców. Mimo to objazdowe cyrki są w kraju nadal legalne. Cyrk Arlekin przekonuje, że szkoli zwierzęta w sposób "humanitarny".
O wprowadzenie zakazu wykorzystywania zwierząt w cyrkach od lat walczy Fundacja Viva! W marcu 2015 roku Komitet Psychologii Polskiej Akademii Nauk wydał uchwałę, w której stwierdził, że "spektakle cyrkowe z udziałem zwierząt są pozbawione walorów edukacyjnych, a także potencjalnie szkodliwe dla procesu wychowania młodych ludzi". W kolejnym roku śledztwo Fundacji wykazało, że ze względu na słabe zabezpieczenia, zwierzęta stanowią ogromne zagrożenie dla widowni. "Polska Times" podkreśla, że nieudomowione zwierzęta przetrzymywane w niewoli bardzo cierpią.
- Największym problemem z pseudocyrkami czy pseudohodowlami zwierząt egzotycznych jest taki, że polskie państwo jest niewydolne - mówi Anna Plaszczyk z Fundacji Viva! Zakaz hodowli zwierząt futerkowych miało być jednym z punktów tak zwanej Piątki PiS. Ostatecznie jednak po naniesieniu szeregu poprawek przez Senat, projekt utknął w miejscu.