Armin Laschet jest premierem Nadrenii Północnej-Westfalii, jednego z landów, gdzie powodzie były wyjątkowo dotkliwe. To także szef CDU i kandydat na następcę obecnej kanclerz Angeli Merkel. Do kontrowersyjnego zachowania polityka doszło w sobotę.
Jak opisują niemieckie media, Laschet razem z prezydentem Frankiem Walterem Steinmeierem odwiedził wtedy miasto Erfstadt, w pobliżu którego powstało ogromne osuwisko. Szeroka na 300 metrów wyrwa powstała na skutek wody, która wlewała się do żwirowni.
Media relacjonują, że gdy niemiecki prezydent mówił o opłakiwaniu ofiar, rozbawiony Laschet rozmawiał z grupą osób. Na polityka spadła fala krytyki. Lars Klingbeil z socjaldemokratycznej partii SPD ocenił, że jego zachowanie było "nieprzyzwoite" i "skandaliczne". Deutsche Welle przytacza komentarze z niemieckiej prasy. "Polityk, który występuje publicznie, nie robi tego rzecz jasna jako osoba prywatna. Musi on być, w pozytywnym tego słowa znaczeniu, 'funkcjonariuszem'. W tym przypadku miał on za zadanie wyrazić wzruszenie, solidarność z poszkodowanymi i empatię całego kraju" - napisano we "Frankfurter Rundschau".
W "Mitteldeutsche Zeitung" komentowano: "Armin Laschet, który zawsze sprawia wrażenie dziadziusiowatego, śmieje się bezczelnie za plecami prezydenta federalnego, mówiącego: 'To rozdziera nasze serca'. Wcześniej obaj wspólnie odwiedzili tereny dotknięte klęską żywiołową w Nadrenii Północnej-Westfalii i widzieli ogrom cierpienia. Emocje, zwłaszcza na portalach społecznościowych, były wielkie. To ogromna medialna katastrofa".
Laschet przeprosił na Twitterze. "Los poszkodowanych, o którym słyszeliśmy w wielu rozmowach, jest dla nas ważny. Więc tym bardziej żałuję wrażenia, jakie wywołała rozmowa. To było niewłaściwe i przepraszam" - napisał polityk CDU.