Rząd Orbana mógł inwigilować dziennikarzy. Wykorzystano oprogramowanie szpiegowskie Pegasus

Dziennikarze, prawnicy i jeden z polityków opozycji są na liście osób, które mogły być celem ataków hakerskich prowadzonych przez władze Węgier. Wykorzystano do nich oprogramowanie Pegasus. Potwierdzono, że inwigilowany był znany węgierski dziennikarz śledczy. Te doniesienia są częścią zeroko zakrojonego śledztwa dot. wykorzystywania Pegasusa.
Zobacz wideo Morawiecki i Salvini w Budapeszcie. Belka: Na Kremlu na pewno są zadowoleni

Potężne narzędzie szpiegowskie Pegasus izraelskiej firmy NSO Group jest wykorzystywane przez autorytarne reżimy do włamywania się na telefony dziennikarzy, aktywistów i polityków - wynika z szeroko zakrojonego śledztwa opisywanego przez "The Guardian". 

Oprogramowanie Pegasus pozwala na skopiowanie danych jak zdjęcia, maile, wiadomości czy informacje o połączeniach, a także na przejęcie kontroli nad mikrofonem i aparatem bez wiedzy właściciela, co zamienia telefon w narzędzie do podsłuchu. 

Według NSO Group, ma ono służyć do inwigilacji przestępców i terrorystów. Ale dziennikarskie śledztwo wykazało, że w rzeczywistości ofiarami są ludzie ze świata mediów, polityki i organizacji pozarządowych. Na liście 50 tys. numerów telefonów, która wyciekła z firmy, są osoby, którymi mieli od 2016 roku interesować się klienci NSO. Wśród nich są m.in. dziennikarze i aktywiści. Sama lista nie zawiera informacji, które z tych telefonów rzeczywiście zostały zhakowane przy użyciu Pegasusa, jednak pokazuje, kto był potencjalnym celem. Ale w niektórych przypadkach potwierdzono, że osoby z listy padły ofiarą hakowania telefonu. 

Przy okazji zatrzymania Sławomira Nowaka wrócił temat systemu szpiegującego Pegasus Pegasus. Jak działa oprogramowanie do inwigilacji?

Orban szpieguje dziennikarzy 

Jeden z wątków śledztwa dotyczy Węgier Viktora Orbana. "The Guardian" opisuje, że udało się potwierdzić, iż rząd Orbana wykorzystuje system Pegasus do inwigilacji dziennikarzy i nie tylko. Na liście numerów, którą widzieli dziennikarze, było wiele osób z Węgier. U wybranych osób przeprowadzono analizy urządzeń i w ponad połowie przypadków znaleziono ślady wskazujące na hakowanie z użyciem Pegasusa. Są to także osoby, wobec których prowadzono niebudzące wątpliwości śledztwa oraz prawnicy i jeden z polityków opozycji

Okazało się, że zhakowano m.in. telefony dwóch dziennikarzy, którzy pracowali przy śledztwie dotyczącym wykorzystania systemu Pegasus. Jednym z nich jest Szabolcs Panyi z "Direkt 36", jeden z najbardziej znanych dziennikarzy śledczych, laureat Europejskiej Nagrody Prasowej. 

WhatsApp Twórcy Pegasusa użyli WhatsAppa do szpiegowania polityków i dziennikarzy. Na liście 100 osób

Analiza potwierdziła, że telefon Panyiego był hakowany wielokrotnie przez co najmniej siedem miesięcy w 2019 roku. Wykazano, że złośliwe oprogramowanie uruchamiano nieraz tuż po tym, jak dziennikarz wysłał pytania do urzędników w rządzie.

W odpowiedzi na pytania dziennikarzy węgierski rząd stwierdził jedynie, że "nie wie o jakimkolwiek rzekomym zbieraniu danych", o które pytano. NSO Group stwierdziło, że "nie ma dostępu do danych o celach swoich klientów".

Pegasus w Polsce

System Pegasus wykorzystywano w także Polsce od 2017 roku. W roku 2018 organizacja The Citizen Lab ujawniła, że oprogramowanie szpiegowskie zostało wykryte w 45 krajach na świecie, także w Polsce. Wtedy nie było oficjalnie wiadomo, kto go używa. 

Później poseł Prawa i Sprawiedliwości Tomasz Rzymkowski, wypowiadając się nt. Pegasusa, sugerował, że jest on wykorzystywany przez polskie służby. 

Temat Pegasusa wrócił w związku z zatrzymaniem Sławomira Nowaka w 2020 roku. Wtedy pojawiły się podejrzenia o wykorzystanie przez CBA szpiegującego oprogramowania Pegasus w celu zebrania dowodów obciążających polityka PO. Centralne Biuro Antykorupcyjne nie potwierdziło jednak, że znajduje się w posiadaniu systemu przeznaczonego do inwigilacji.

Więcej o: