Od początku roku zgłoszono przypadki około 20 osób z ambasady Stanów Zjednoczonych w Austrii, które mają obawy podobne do syndromu hawańskiego. To dyplomaci i pracownicy administracyjni placówki.
Te objawy to zawroty głowy, utrata równowagi, problemy ze słuchem i lęki, bóle głowy i bezsenność, czasem opisywane jako "mgła poznawcza" - podaje BBC. O sprawie początkowo informowały media, a później Departament Stanu potwierdził te doniesienia. Zapewniono, że sytuacja jest przedmiotem "pilnego śledztwa".
Syndromem hawańskim określono przypadłość, której ofiarą początkowo padli pracownicy amerykańskiej ambasady w stolicy Kuby w 2016 roku. BBC zwraca uwagę, że Wiedeń od dekad jest ważnym centrum dyplomatycznym, a USA utrzymują tam silną obecność. Właśnie w stolicy Austrii prowadzone są negocjacje dotyczące porozumienia nuklearnego z Iranem.
Po pierwszych przypadkach amerykańskie władze zarzuciły Kubańczykom "ataki dźwiękowe", czemu Hawana zdecydowanie zaprzeczyła.
Później doniesienia o podobnych objawach zgłosili także amerykańscy dyplomaci w Chinach, a nieoficjalnie informowano także o innych przypadkach. Pojawiła się też teoria o tym, że powodem mogą być mikrofale stosowane jako broń lub urządzenia szpiegowskie. Jednak w niektórych publikacjach zwracano uwagę, że brakuje dowodów na poparcie tych hipotez.
Od momentu pojawienia się pierwszych przypadków zgłoszono ich ponad 130. Jednak co i kto może za tym stać, pozostaje tajemnicą.