Gruzja. MSZ zabrało głos ws. ataku na Polaka. "Liczymy na szybkie procedowanie sprawy"

W poniedziałek w stolicy Gruzji - Tbilisi, doszło do ataku na 49-letniego Polaka. Jedną z pierwszych osób, która przekazała informacje w tej sprawie, była organizatorka marszu wspierającego LGBT+ Mariam Kvaratskhelia. Teraz MSZ skomentowało wczorajsze zajście.

"Polski turysta w Tbilisi został dziś dźgnięty nożem. Świadkowie twierdzą, że skrajnie prawicowi protestujący zobaczyli jego kolczyk i uznali, że jest gejem" - czytamy na Twitterze aktywistki Mariam Kvaratskhelia. Później okazało się, że zaatakowany 49-latek był dziennikarzem i na miejscu pełnił obowiązki służbowe.

MSZ: Mężczyzna jest w stanie stabilnym i znajduje się pod stałą opieką polskiego konsula

Portalowi Onet.pl udało się skontaktować z polskim Ministerstwem Spraw Zagranicznych, które potwierdziło, że polski obywatel został zaatakowany nożem. Resort zapewnił, że życiu 49-latka nie zagraża niebezpieczeństwo. 

- Z najnowszego raportu wynika, że mężczyzna jest w stanie stabilnym i znajduje się pod stałą opieką polskiego konsula - powiedział podsekretarz stanu ds. bezpieczeństwa w MSZ Marcin Przydacz. I dodał, że "strona gruzińska zareagowała błyskawicznie także w kontakcie z naszą ambasadą". - Sprawca został ujęty, a my liczymy na szybkie procedowanie sprawy tak, żeby takie akty nie pozostawały bez odpowiedzi państwa Gruzińskiego - dodał.

Polak zaatakowany przez protestującego w Tbilisi 

Mężczyzna, który został zaatakowany nożem, od razu trafił do szpitala, gdzie przeszedł operację chirurgiczną. Z najnowszych informacji wynika, że w ciągu pięciu-siedmiu dni ma zostać wypisany z placówki. Podejrzany o atak na Polaka został zatrzymany i zgodnie z gruzińskim prawem, grozi mu od siedmiu do 15 lat więzienia.

Jak donosi brytyjski portal independent.co.uk, policja nie traktuje zdarzenia jako przestępstwa z nienawiści, a śledztwo prowadzone jest w sprawie usiłowania zabójstwa. Gruzińskie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, które wydało specjalne oświadczenie w tej sprawie dodaje, że rodzina podejrzanego twierdzi, że cierpi on na zaburzenia psychiczne.

Parada równości w Tbilisi i kontrmanifestacja 

W poniedziałek 5 lipca odbył się w Tbilisi protest przeciwko planowanej paradzie równości. Według portalu jam-news.net, protestujący zaatakowali 40 dziennikarzy oraz operatorów, którzy relacjonowali wydarzenia. Ostatecznie marsz się nie odbył, ponieważ organizatorzy uznali, że władze nie zapewniły odpowiedniego bezpieczeństwa uczestnikom. Przeciwnicy parady zablokowali główne ulice w mieście, rzucali kijami i butelkami w pracowników mediów oraz zaatakowali biuro Tbilisi Pride. 

Giorgi Tabagari - działacz polityczny walczący m.in. o prawa osób LGBT+, opublikował na Twitterze nagranie, na którym widać, jak protestujący atakują biuro organizacji oraz niszczą m.in. tęczową flagę. 

Zobacz wideo Czy "uchwały anty-LGBT" powinny skutkować odebraniem środków unijnych?

"Nagrania grup osób atakujących nasze biuro... przerażające, co się dzieje pod nieobecność policji... Gdzie było dziś państwo?! Gdzie były rządy i demokracja?! Absolutna porażka instytucji państwowych!" - napisał Tabagari.

Jak podaje portal bbc.com, przeciwnikiem organizacji parady był premier Gruzji Irakli Garibaszwili, który powiedział, że jest ona "nieakceptowalna przez większość społeczności gruzińskiej". Kościół prawosławny także sprzeciwiał się organizacji manifestacji i wezwał swoich wiernych do zgromadzenia się w poniedziałkowe popołudnie w celu odbycia wspólnej modlitwy przeciwko paradzie. 

Więcej o: