Do sobotniej katastrofy w Japonii doszło po ulewnych deszczach, które osłabiły grunt. Lokalne władze do akcji ratunkowej zaangażowały wojsko.
20 osób oficjalnie uznano za zaginione po tym, jak lawina błotna spowodowała spustoszenie w miejscowości Atami. Gubernator prefektury Shizuoka, Heita Kawakatsu, powiedział dziennikarzom, że straż przybrzeżna odnalazła ciała dwóch osób, które zostały zepchnięte do morza - pisze latimes.com. Nie ogłoszono jeszcze oficjalnie ich śmierci, a dane dotyczące ich tożsamości nie zostały ujawnione.
- Składam najgłębsze kondolencje wszystkim, którzy ucierpieli - powiedział gubernator, dodając, że zostaną podjęte wszelkie wysiłki, aby ratować ludzkie życie. Premier Yoshihide Suga ma z kolei spotkać się z ministrami, aby omówić katastrofę i jej następstwa.
Na filmie opublikowanym przez "PM Breaking News" na Twitterze widać, jak strumień błota uderza z ogromną prędkością w jedną z ulic Atami.
Znaczna część Japonii znajduje się obecnie w fazie pory deszczowej, która trwa kilka tygodni i często powoduje powodzie i osuwiska. Eksperci twierdzą, że zmiany klimatyczne nasilają to zjawisko i wpływają na bardziej intensywne opady, a te z kolei zmuszają władze lokalne do wydawania nakazów ewakuacji mieszkańców - pisze dailymail.co.uk. W Atami w ciągu 24 godzin spadło ponad 300 milimetrów wody na metr kwadratowy. To znacznie powyżej lipcowej średniej, która wynosi 242,5 milimetra.