O decyzji Kim Dzong Una poinformowały media państwowe. Nie jest jednak jasne, ilu dokładnie urzędników było odpowiedzialnych za nieokreślony "incydent", który Kim Dzong Un nazwał "wielkim kryzysem". Nie wiadomo również, kto został zwolniony.
Do tej pory Korea Północna nie potwierdziła oficjalnie żadnego przypadku zachorowania na COVID-19. Eksperci jednak uważają, że to mało prawdopodobne, aby tak rzeczywiście było. CNN podkreśla, że wybuch epidemii w tym kraju może okazać się tragiczny. "Zrujnowana infrastruktura opieki zdrowotnej prawdopodobnie nie będzie w stanie sprostać zadaniu leczenia dużej liczby pacjentów z wysoce zakaźną chorobą" - zaznacza.
Stacja uważa, że w Korei Północnej udało się dotąd uniknąć wybuchu ogniska epidemii przed drakońskie obostrzenia. W ubiegłym roku Kim miał skazać na karę śmierci dwoje urzędników, którzy nie przestrzegali przepisów przy imporcie dóbr z Chin.
W połowie czerwca Kim Dzong Un przekazał, że pandemia koronawirusa, która spowodowała zamknięcie granic z Chinami, wpłynęła na załamanie handlu zagranicznego Korei Północnej. Przywódca przyznał, że kraj zmaga się z "najgorszą sytuacją w historii". - Sytuacja żywieniowa ludu staje się teraz napięta, ponieważ sektor rolniczy nie wypełnił planu produkcji ziarna z powodu zniszczeń wyrządzonych przez ubiegłoroczny tajfun - mówił również przywódca.