Informację o przedterminowym wycofaniu się wojsk we wtorek przekazały agencji Reutersa anonimowe źródła. Początkowo Joe Biden zapowiadał, że operacja zostanie zakończona 11 września - w 20. rocznicę zamachów na World Trade Center.
Jak informuje Reuters, wycofywanie amerykańskich wojsk ma związek z tym, że rebelia talibów wzmaga swoją ofensywę w całym kraju. Pentagon szacuje obecnie, że talibowie kontrolują większość obszaru kraju, a rozmowy w Katarze nie przyniosły pokojowego rozwiązania.
Wycofanie się dowodzonych przez USA sił NATO wzbudziło obawy, że w kraju może wybuchnąć wojna domowa na pełną skalę, potencjalnie zapewniając Al-Kaidzie przestrzeń do odbudowy i planowania nowych ataków na USA i inne cele. Jak wynika ze styczniowego raportu ONZ, w Afganistanie miało być aż 500 bojowników Al-Kaidy, a talibowie utrzymywali bliskie stosunki z islamską grupą ekstremistyczną. Talibowie zaprzeczają jednak obecności Al-Kaidy w Afganistanie.
Wycofanie amerykańskich wojsk i sprzętu z Afganistanu nie obejmowałoby sił, które pozostaną na miejscu, by chronić dyplomatów w ambasadzie USA i potencjalnie pomagać w zabezpieczeniu lotniska w Kabulu.
Urzędnicy amerykańscy powiedzieli Reutersowi, że oddział chroniący amerykańską ambasadę może liczyć około 650 żołnierzy.
Jak podała agencja, sekretarz obrony USA Lloyd Austin ma spotkać się w środę w Pentagonie ze swoim niemieckim odpowiednikiem. Niemcy, które miały drugi co do wielkości kontyngent wojsk po Stanach Zjednoczonych w Afganistanie, ogłosiły we wtorek, że zakończyły wycofywanie się z Afganistanu.