Syria. Amerykańskie wojska ostrzelane w Al-Omar. Nikt nie został ranny

W poniedziałek wieczorem doszło do ostrzelania amerykańskich wojsk w Syrii. To odwet za bombardowanie obiektów położonych przy granicy iracko-syryjskiej, do którego na rozkaz prezydenta Stanów Zjednoczonych Joego Bidena doszło dzień wcześniej. "Nikt z wojskowych nie ucierpiał, trwa szacowanie szkód" - przekazał za pośrednictwem Twittera płk Wayne Marotto.
Zobacz wideo 10 lat wojny domowej w Syrii. Miliony uchodźców, gigantyczne zniszczenia, pogłębiony przez pandemię kryzys

"Około godziny 19:44 czasu lokalnego, amerykańskie siły w Syrii zostały ostrzelane wieloma rakietami. Nikt z wojskowych nie ucierpiał, trwa ocenianie szkód" - poinformował w poniedziałek (28 czerwca) wieczorem na Twitterze płk Wayne Marotta, rzecznik Operacji Inherent Resolve. Później Marotta dodał, że amerykańskie wojska odpowiedziały na atak.

Ostrzał amerykańskich wojsk w Syrii odwetem proirańskich bojowników?

Wayne Marotta nie powiedział, kto stoi za atakiem rakietowym. Jak podaje Reuters, źródła w Dajr az-Zaur we wschodniej Syrii miały przekazać, że wspierana przez Iran grupa milicji, wystrzeliła kilka pocisków artyleryjskich w pobliże pola naftowego w Al-Omar. Pola te są kontrolowane przez Syryjskie Siły Demokratyczne i chronione przez wojska amerykańskie. Atak ten ma być odpowiedzią na wydany przez Bidena w niedzielę (27 czerwca) rozkaz przeprowadzenia ataków lotniczych na  bazy wojskowe proirańskiej milicji. Amerykańskie siły przeprowadziły w weekend ataki lotnicze na szyickie bojówki w Syrii i Iraku.

Syryjska agencja rządowa SANA przekazała, że w kierunku bazy wojskowej w Al-Omar zmierza ok. 50 pojazdów wojskowych z uzbrojeniem. Jak podaje Polsat News, agencja potępiła amerykańskie ataki powietrzne, nazywając je pogwałceniem integralności terytorialnej państwa.

Prezydent Syrii Baszar al-AsadBaszar al-Asad prezydentem Syrii. USA i UE: Wybory "ani wolne, ani uczciwe"

Atak Stanów Zjednoczonych na obiekty przy granicy iracko-syryjskiej

Rzecznik Pentagonu, John Kirby, powiedział, że bombardowanie obiektów położonych przy granicy iracko-syryjskiej jest "niezbędne i celowe". Ma ograniczyć ryzyko eskalacji konfliktu, a jednocześnie być "czytelnym i jednoznacznym krokiem odstraszającym".

Ostrzelanie przez wojska amerykańskiego terenów w Syrii po ataku na Al-Omar było drugą akcją militarną, przeprowadzoną na rozkaz Bidena. Pierwsza miała miejsce jeszcze w lutym. Jak pisze Reuters sprzymierzone z Iranem grupy irackiej milicji wymieniły w swoim oświadczeniu czterech przedstawicieli frakcji Kataib Sajed al-Szuhada, którzy mieli zginąć w amerykańskich atakach.

Izraelski nalot w Strefie GazyZ terytorium Syrii wystrzelono trzy rakiety w kierunki Izraela

Iran wezwał rząd amerykański do unikania "stwarzania kryzysu" w regionie. - Z pewnością to, co robią Stany Zjednoczone, zakłóca bezpieczeństwo w regionie, a jedną z ofiar będą same Stany - powiedział w poniedziałek 28 czerwca rzecznik irańskiego ministerstwa spraw zagranicznych.

Więcej o: