BBC: Sapiega i Protasiewicz przeniesieni do aresztu domowego. Rodzice w szoku, mówią o grze politycznej

Sofia Sapiega oraz Roman Protasiewicz trafili do aresztu domowego - poinformowali rodzice obojga. Jak przekazali, sami byli zaskoczeni decyzją. Rodzice Sapiegi mieli możliwość zobaczenia się z córką. Bloger i jego partnerka zostali aresztowani po tym, jak Białoruś zmusiła do lądowania cywilny samolot lecący z Aten do Wilna.
Zobacz wideo Biedroń o sankcjach dla Białorusi: Na razie nadal jest jeden do zera dla Putina i Łukaszenki

Rosyjskojęzyczne BCC podaje, że bloger Roman Protasiewicz oraz Sofia Sapiega nie przebywają już w areszcie. Mieli zostać przeniesieni do aresztu domowego, o czym stację poinformowali ich rodzice. 

Rodzice Sapiegi powiedzieli, że córka jest w areszcie domowym od kilku dni. Przebywa ona sama w mieszkaniu w Mińsku. Rodzice powiedzieli, że przeniesienie jej tam było dla nich "szokiem". Na pytanie, czy oznacza to wycofanie zarzutów wobec niej, ojciec kobiety odpowiedział, że nie może o tym mówić, aby "jej nie zaszkodzić".

Także bloger Roman Protasiewicz trafił do aresztu domowego. Jego ojciec stwierdził, ze trudno mu to skomentować i że "może chodzić o grę polityczną". Jego zdaniem obecnie nie ma mowy o wycofaniu zarzutów. Z Dymitrym Protasiewiczem nikt nie kontaktował się w związku z przeniesieniem syna do aresztu domowego. Wie, że podobnie jak Sapiega, przebywa on w wynajętym mieszkaniu (ale innym niż jego partnerka). - Nie mówią nam nic o stanie, w jakim jest Roman. To kpiny - powiedział ojciec blogera. On i jego żona przebywają w Polsce. 

Aresztowanie Romana Protasiewicza i Sofii Sapiegi

Roman Protasiewicz i Sofia Sapiega zostali zatrzymani miesiąc temu po wymuszonym lądowaniu w Mińsku samolotu lecącego z Aten do Wilna. Oboje byli na jego pokładzie. Zostali oskarżeni o pomoc w organizacji demonstracji antyrządowych po ubiegłorocznych sierpniowych wyborach prezydenckich, uznawanych za sfałszowane, w których zwyciężył Aleksander Łukaszenka. Aresztowanie stało się jednym z powodów gwałtownego pogorszenia relacji Mińska z Zachodem. Unia Europejska i Stany Zjednoczone wprowadziły sankcje wobec białoruskich firm i oficjalnych polityków - najbardziej surowe z dotychczasowych.

Krótko po zatrzymaniu pary wyemitowano nagrania wideo z wypowiedziami Protasiewicza i Sapiegi. Już wtedy ich znajomi twierdzili, że zostały one nagrane pod przymusem i że jest to normalna praktyka działań reżimu Łukaszenki wywierania nacisku na jego krytyków. Rodzice Romana mówili, że na jego twarzy były widoczne ślady pobicia.

Niezależni komentatorzy zwracają uwagę, że białoruska propaganda rządowa starała się usprawiedliwić zatrzymanie opozycjonistów. Pokazano między innymi wywiad z Protasiewiczem, w trakcie którego przyznał się do spiskowania przeciwko władzy. Niektórzy eksperci pokazywanie opozycjonisty w telewizji porównywali do stalinowskich procesów.

Nowe sankcje na Białoruś

7 sektorów białoruskiej gospodarki zostało objętych unijnymi sankcjami gospodarczymi. Restrykcje weszły w życie w tym tygodniu wraz z publikacją decyzji w Dzienniku Urzędowym Unii Europejskiej. To reakcja Wspólnoty na uprowadzenie przez białoruski reżim samolotu lecącego z Aten do Wilna i aresztowanie w Mińsku Ramana Pratasiewicza, a także za brutalne represje wobec obywateli.

Sankcje gospodarcze przewidują zakaz eksportu na Białoruś wszelkiego sprzętu i technologii, które mogą być wykorzystywane do podsłuchiwania oraz szpiegowania. Jest również zakaz sprzedaży towarów podwójnego zastosowania i technologii do celów wojskowych. Na liście objętej sankcjami znalazły się między innymi maszyny do przygotowywania lub przerobu tytoniu, substancje zapachowe do produkcji wyrobów tytoniowych. Restrykcje zostały nałożone także na produkty naftowe - jest zakaz ich importu z Białorusi, a także ich transportu. Unia nie będzie też kupowała soli potasowych wykorzystywanych do produkcji nawozów sztucznych.

Białoruś ma również ograniczony dostęp do rynków kapitałowych. Zabronione jest udzielanie reasekuracji władzom w Mińsku i białoruskim agencjom oraz organom państwowym. Jest także zakaz kupowania obligacji przez inwestorów z Unii i udzielania kredytów białoruskim bankom. Europejski Bank Inwestycyjny wstrzymuje też wszelkie wypłaty w ramach istniejących umów związanych z projektami w sektorze publicznym.

Kilka dni temu Unia Europejska rozszerzyła też restrykcje dyplomatyczne wobec białoruskiego reżimu. Sankcje są nakładane od jesieni ubiegłego roku za sfałszowanie sierpniowych wyborów prezydenckich i prześladowania obywateli, którzy przeciwko fałszerstwom protestowali. Obecnie na czarnej liście z zakazem wjazdu do Unii i zamrożonymi majątkami jest 166 osób. Także 15 firm wspierających reżim w Mińsku ma zamrożone aktywa w Europie.

Więcej o: