Do zdarzenia doszło w sobotę koło godziny 14.30 na autostradzie międzystanowej 65 w hrabstwie Butler w stanie Alabama w Stanach Zjednoczonych. Jak powiedział szeryf hrabstwa Danny Bond, cytowany przez ABC News, była to katastrofa z "efektem domina".
Jak donosi CNN, w wypadku zginęło ośmioro podopiecznych organizacji pozarządowej Girls Ranch, do której trafiają dzieci zaniedbane lub maltretowane. Dzieci miały od czterech do 17 lat. Najmłodszą ofiarą karambolu było 9-miesięczne niemowlę, które podróżowało samochodem osobowym z 29-letnim ojcem, który również zginał w wypadku. Dziecko było w foteliku.
- Nasze serca są dzisiaj tak ciężkie. Nasza rodzina na Ranczu poniosła wielką stratę. [...] Nigdy w całym moim życiu nie widziałem takiej tragedii, ani nie słyszałem o takiej tragedii. […] Wciąż próbuję pojąć to, co się tutaj stało, wiem tylko, że Bóg prowadzi mnie w kierunku, aby nadal próbować pomóc tym dziewczynkom, które przeżyły i być tutaj z nimi - powiedział po tragicznym wypadku Michael Smith, dyrektor generalny domów opieki Sheriffs Youth Ranches w Alabamie.
ABC News przekazało, że do wypadku doszło kiedy dwie ciężarówki rozbiły się i ścisnęły znajdujący się między nimi autobus z podopiecznymi organizacji. Samochód osobowy, którym podróżował ojciec z niemowlęciem, także znalazł się w pobliżu ciężarówek.
Wayne Garlock, koroner z Butler County wyjaśnił, że najprawdopodobniej do zdarzenia doszło z powodu mokrej nawierzchni, po przejściu intensywnej burzy, która zalazła południowo-wschodnią część stanu. Świadkowie próbowali pomóc ofiarom, jednak z autobusu udało się wyciągnąć tylko kierowcę. Pozostała część pojazdu została zajęta przez pożar, co uniemożliwiło pomoc. W wypadku cztery osoby zostały ranne.