Jeśli odwiedzacie dziś Gazeta.pl między godz. 7 a 14 (wtedy rusza Parada Równości), być może już widzieliście naszą akcję "Bez LGBT+ nie ma Polski". Z wielu tytułów na stronie głównej znikają w tym czasie litery L, G, B oraz T. Jeśli chcecie widzieć, dlaczego - kliknijcie w ten link.
Telewizja państwowa pokazywała wczoraj długie kolejki przed lokalami wyborczymi w kilku miastach Iranu. Do głosowania uprawnionych jest ponad 59 milionów Irańczyków - pisze Reuters.
Wciąż trwa liczenie głosów. Do urn wyborczych poszło ponad 28 milionów Irańczyków. Na razie w wyborach prezydenckich w Iranie zdaje się prowadzić Ebrahim Raisi.
Raisi to 60-letni szyicki duchowny i ultrakonserwatywny polityk, szef irańskiego wymiaru sprawiedliwości. Przez dziesięciolecia zajmował ważne stanowiska państwowe, a w 2017 roku przegrał w wyborach prezydenckich Hassanem Rouhanim. Inaczej jest w roku 2021. Według dotychczasowych doniesień Raisi zdobył w piątkowych wyborach 17,8 miliona głosów. W czasie kampanii wyborczej wspierał go Najwyższy Przywódca Islamskiej Republiki Iranu Ali Chamenei.
Wiele osób zapowiadało jednak, że nie zamierza głosować, uznając wybory za z góry ustawione właśnie przez Alego Chamaneiego. Raisi jest wrogo nastawiony do współpracy ze Stanami Zjednoczonymi i do dyplomacji, poparł jednak, idąc w ślady Najwyższego Przywódcy, negocjacje mające na celu powrót do porozumienia nuklearnego z 2015 roku.
Ustępujący prezydent Hassan Rouhani, który sprawował funkcję przez dwie kadencje, przez co nie mógł startować w tych wyborach, pogratulował Irańczykom wyboru głowy państwa, jednak nie wymienił Ebrahima Raisiego z imienia i nazwiska. - Ponieważ nie zostało to jeszcze oficjalnie ogłoszone, odłożę na później oficjalne gratulacje. Ale jasne jest, kto otrzymał większość głosów - powiedział Hassan Rouhani. Inni kandydaci, jak choćby Abdolnasser Hemmati, były prezes banku centralnego, również pogratulowali Raisiemu.
"Nowy prezydent" będzie podlegał amerykańskim sankcjom za domniemane łamanie praw człowieka i jest zagorzałym krytykiem Zachodu. Zarzuca się mu odpowiedzialność za masowe egzekucje więźniów politycznych w Iranie w 1988 roku. Raisi będzie pierwszym irańskim prezydentem, który został sankcjonowany przed objęciem urzędu i teoretycznie podlega sankcjom również jako sprawujący władzę - zauważa Reuters. Potencjalnie, bo Ali Chamenei liczy na zniesienie tych sankcji. Zdaniem analityków irańskiej polityki taki wynik wyborów może niepokoić Waszyngton i liberalnych Irańczyków, zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że prezydent USA Joe Biden bardzo skupia się na przestrzeganiu praw człowieka na całym świecie.