Włoski dziennik "La Republica" opublikował w czwartek raport traktujący o prawdziwym celu wizyty rosyjskiej misji humanitarnej w Lombardii, która mierzyła się wówczas z najgorszym momentem pandemii koronawirusa. - To była jedna wielka akcja szpiegowska - stwierdza "La Repubblica". Rosjanie nazwali misję "Z Rosji z miłością" inspirując się jednym z filmów z Jamesem Bondem.
Włochy, a konkretnie ogarnięta koronawirusem Lombardia miała być dla Rosjan pewnego rodzaju królikiem doświadczalnym i narzędziem propagandowym - jak wynika z raportu "La Repubblici". Z jednej strony Rosja pokazała się jako kraj pomagający innym państwom w kryzysie, a z drugiej strony misja miała służyć zebraniu informacji o walce z COVID-19 do późniejszego wykorzystania w Rosji. Miała także pomóc zebrać dane potrzebne do tego, aby jak najszybciej stworzyć szczepionki.
Wszystko odbyło się bardzo szybko. W sobotę 20 marca prezydent Rosji Władimir Putin zadzwonił do ówczesnego premiera Włoch Giuseppe Conte, a już w niedzielne popołudnie pierwszy odrzutowiec wystartował z dużej bazy pod Moskwą, żeby wieczorem wylądować na wojskowym lotnisku w Lombardii - pisała wtedy "La Repubblica".
Rosja przedstawiła stronie włoskiej listę 104 żołnierzy, którzy mieli służyć w Lombardii i wspierać region w walce z epidemią koronawirusa. Do listy dopisano ręcznie dla nazwiska światowej sławy wirusologów. Była to Natalia Pszenicznaję i Aleksandr V. Semenow. Nikt nie konsultował ich przyjazdu z włoskimi władzami. - Moim zadaniem było przekazanie rosyjskim lekarzom wiedzy na temat najlepszych metod opiekowania się pacjentami z ostrymi infekcjami dróg oddechowych oraz procedur walki z COVID-19 - mówiła Natalia Pszenicznaja.
106-osobową rosyjską misją do Lombardii dowodził generał Siergiej Kikot, który jest jednym z najlepszych na świecie ekspertów od wojny biologicznej. Zdaniem dziennika "La Repubblica" jego obecność we Włoszech była nieuzasadniona, biorąc pod uwagę cele, które deklarowała Rosja. Dziennik uważa, że miał on zdobyć tajne dane dotyczące walki z koronawirusem.
- Wysłanie rosyjskich lekarzy wojskowych można uznać za rodzaj rekonesansu służącego temu, by nasi wirusolodzy i epidemiolodzy mogli zbadać europejski wariant koronawirusa. Jeśli epidemia wybuchnie z taką siłą w naszym kraju, doświadczenie włoskie będzie niezwykle cenne - mówił rosyjski ekspert wojskowy Władisław Szurygin. Centrum misji stanowiło pięć furgonetek zaparkowanych na lotnisku pod Bergamo. Było tam pewnego rodzaju laboratorium, które miało służyć tylko i wyłącznie kontroli zakażeń wśród rosyjskiego personelu, tak przynajmniej twierdził generał Kikot. Laboratorium miało jednak satelitarny system szyfrowanej komunikacji, przez który Rosjanie mogli przekazywać Moskwie różnego rodzaju dane. Włosi nie mieli dostępu do tego systemu, a "La Reppublica" pisze też, że nie mieli pojęcia, co dokładnie działo się w rosyjskim laboratorium pod Bergamo.
Dziennik zwrócił uwagę na to, że specjaliści rosyjscy w rekordowym tempie przygotowali szczepionkę. Ogłoszono posiadanie preparatu 22 maja, tydzień po powrocie z Lombardii. "La Repubblica" apeluje, aby wyjaśnieniem działań Rosjan w Lombardii zajęła się parlamentarna Komisja Kontroli Służb Specjalnych.