Jest wyrok TSUE ws. byłego więźnia Auschwitz, który chciał przeprosin za "polski obóz zagłady"

Sprawa byłego więźnia Auschwitz, który domagał się m.in. przeprosin za sformułowanie "polski obóz zagłady", powinna być rozpatrrywana w Niemczech. Tak orzekł w czwartek Trybunał Sprawiedliwości UE. Chodzi o publikację jednego z niemieckich portali, którego treścią oburzony był mężczyzna. TSUE zwrócił uwagę na fakt, że były więzień nie został wymieniony w publikacji, więc nie ma powodu, by składał pozew w Polsce.

Sprawa ma związek z publikacją jednego z internetowych niemieckich dzienników wydawanych przez spółkę Mittelbayerischer Verlag. W kwietniu 2017 r. na portalu ukazał się tekst, w którym napisano m.in. o "polskim obozie zagłady Treblinka". Interweniował polski konsulat w Monachium. Po kilku godzinach dokonano zmiany na "niemiecki nazistowski obóz zagłady Treblinka w okupowanej Polsce".

W kwestii artykułu zaprotestował również były więzień obozu zagłady Auschwitz, Stanisław Zalewski, prezes Polskiego Związku Byłych Więźniów Politycznych Hitlerowskich Więzień i Obozów Koncentracyjnych.

Pozew w imieniu Stanisława Zalewskiego złożyło w 2017 r. do warszawskiego Sądu Okręgowego stowarzyszenie Patria Nostra. Były więzień Auschwitz zażądał ochrony swoich dóbr osobistych, w szczególności tożsamości narodowej i godności narodowej. Stwierdził, że dobra te zostały naruszone poprzez określenie "polski obóz zagłady". Domagał się przeprosin i zadośćuczynienia na rzecz kierowanego przez siebie związku.

Wyrok TSUE ws. przeprosin za "polskie obozy zagłady"

Wydawca portalu argumentował z kolei, że artykuł nie dotyczył bezpośrednio tego mężczyzny, do tego tekst był dostępny wyłącznie w niemieckiej wersji językowej, a portal dotyczy zasadniczo spraw regionalnych. Co więcej, zdaniem spółki to sądy niemieckie powinny rozpatrywać tego typu pozwy. Sprawa trafiła do Sądu Apelacyjnego, który przed wydaniem wyroku wystąpił do Trybunału Sprawiedliwości UE z pytaniami.

Polski sąd przyznał jednocześnie, że sformułowanie "polski obóz zagłady (...) może u niektórych czytelników wywołać błędne wrażenie, że to Polacy tworzyli obozy zagłady i odpowiadają za popełnione tam zbrodnie, i może też bulwersować osoby, które same były więźniami tych obozów lub których bliscy zginęli z rąk okupanta niemieckiego w okresie II wojny światowej".

"Polski sąd nieoczekiwanie w jednej z tych spraw zadał pytanie prejudycjalne do TSUE – czy miejsce zamieszkania pozywającego na pewno powinno przesądzać w takich sprawach o właściwości polskiego sądu. (...) Możliwe więc, że będziemy musieli od razu pozywać niemieckie media przed tamtejszymi sądami. To oczywiście bardzo utrudniłoby naszą pracę" - komentowało stowarzyszenie Patria Nostra w ubiegłym roku.

Zobacz wideo Maksymowicz o tajnym posiedzeniu Sejmu: To było PR-owe działanie

TSUE: Tekst nie dotyczył Stanisława Zalewskiego

Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej stwierdził w czwartkowym wyroku, że osoba, która wnosiła pozew, "nie została w żaden sposób wskazana, czy to bezpośrednio, czy też pośrednio, w opublikowanym artykule, nawet w ramach najszerszej jego interpretacji".

TSUE zaznaczył także, że sprawa mogłaby być rozpoznawana przez polski sąd tylko wówczas, gdyby  w artykule znajdowały się treści "zawierające obiektywne i możliwe do zweryfikowania elementy, pozwalające na bezpośrednie lub pośrednie indywidualne zidentyfikowanie tej osoby".

Według Trybunału Sprawiedliwości UE, "brak jest szczególnie ścisłego związku pomiędzy sądem, w którego obszarze właściwości znajduje się centrum interesów życiowych osoby powołującej się na naruszenie jej dóbr osobistych, a przedmiotowym sporem, w związku z czym sąd ów nie ma jurysdykcji do rozpoznania tego sporu".

Więcej o: