Decyzja sądu będzie miała konsekwencje prawne dla kilkuset tysięcy: pracowników, współpracowników, donatorów i zwolenników aktywnie wspierających organizacje związane z Aleksiejem Nawalnym.
Zgodnie z obowiązującym w Rosji prawem, wskazane osoby mogą zostać pociągnięte do odpowiedzialności karnej za działalność na rzecz ekstremistycznej organizacji. Pracownikom i współpracownikom regionalnych sztabów Aleksieja Nawalnego oraz Fundacji Walki z Korupcją grozi do 6 lat łagru.
W ocenie działaczy rosyjskiej opozycji i obrońców praw człowieka, Kreml próbuje całkowicie wyeliminować swoich oponentów z udziału w życiu politycznym Rosji, a w szczególności uniemożliwić start w jesiennych wyborach parlamentarnych.
Rosyjska opozycja alarmuje też, że kilka milionów obywateli może stracić prawo do startu w wyborach. Według ruchu "Gołos", który monitoruje w Rosji procesy demokratyczne, ustawy ograniczające bierne prawo wyborcze, przyjmowane przez Dumę Państwową, mają charakter represyjny i są niezgodne z konstytucją.
Współzarządzający ruchem "Gołos" Witalij Awierin stwierdził we wtorek w rozmowie z Echem Moskwy, że chodzi o ustawę, która zabrania kandydowania osobom związanym z organizacjami uznanymi za ekstremistyczne. Obrońca praw człowieka przypomniał, że zakaz dotyczy: pracowników, współpracowników, donatorów, a nawet osoby, które publicznie wyraziły sympatię dla ekstremistycznej organizacji. W jego ocenie restrykcyjne przepisy dotkną kilku milionów Rosjan, głównie związanych z opozycją.
Internetowy gazeta "Ważnyje istorii" podała, że w ciągu ostatnich 14 lata Kreml uniemożliwił różnego rodzaju szykanami i restrykcjami start w wyborach ponad 120 tysiącom osób.
"W ten sposób miliony Rosjan zostało pozbawionych prawa wybierania swoich przedstawicieli" - napisał rosyjski portal.