Netanjahu po 12 latach traci władzę. Mówi o "największym oszustwie w historii demokracji"

Izraelskie partie opozycyjne osiągnęły porozumienie w sprawie utworzenia gabinetu. Jego zaprzysiężenie będzie oznaczać koniec długich rządów premiera Benjamina Netanjahu. Polityk już zarzuca przeciwnikom "oszustwo wyborcze" i mówi o "ataku na demokrację".
Zobacz wideo Kiedy turystyka w Izraelu odżyje? „Chęci są, ale trochę nie ma odwagi"

Jesteśmy świadkami "największego oszustwa wyborczego w historii tego kraju, a moim zdaniem w historii demokracji" - Jak premier Izraela Benjamin Netanjahu komentował wynik ostatnich wyborów i fakt, że opozycja zawiązała koalicję, która ma pozbawić go władzy. 

Na niedzielnym spotkaniu dla członków swojej partii Likud mówił, że utworzenie koalicyjnego rządu opozycji to "atak na demokrację" - podaje "Haaretz".

Bennett wezwał Netanyahu, by ten nie utrudniał sformowania nowego rządu i "pozwolił Izraelowi iść do przodu". Potępił też "brutalną machinę", jaka miała zostać uruchomiona wobec parlamentarzystów jego partii Yamina, której celem ma być "złamanie ich" i skłonienie do głosowania przeciwko nowej koalicji. Dwóch parlamentarzystów Yaminy otrzymało w ubiegłym tygodniu dodatkową ochronę.

Piszący dla izraelskiej gazety był dyplomata Alon Pinkas, ocenił, że w ostatnich latach Netanjahu kopiował Donalda Trumpa, a teraz sięgnął po swoją wersję szturmu na Kapitol 6 stycznia (kiedy zwolennicy Trumpa zaatakowali parlament w trakcie zatwierdzania wyników przegranych przez niego wyborów).

Najwięcej głosów w marcowych wyborach zdobyła partia premiera Benjamina Netanjahu, ale nie była w stanie utworzyć rządu większościowego. Netanjahu jest premierem od 2009 roku. W ostatnich latach doszło do kilku kolejnych wyborów w związku z brakiem możliwości utworzenia koalicji zarówno przez niego, jak i opozycję.

Koniec ery Netanjahu 

Nowa koalicja składa się z partii prawicowych, lewicowych oraz ugrupowania izraelskich Arabów. Przez pierwszy okres premierem ma być szef prawicowej partii Yamina Naftali Bennett (wcześniej sojusznik Netanjahu), którego w 2023 roku zastąpi Yair Lapid - lider centrystów. Lapid zapewnił, że rząd będzie działał w służbie wszystkich obywateli Izraela - tych, którzy głosowali na partie tworzące koalicję, jak i ich przeciwników. Podkreślił, że politycy chcą zjednoczyć i połączyć wszystkie części społeczeństwa izraelskiego.

Lider izraelskich Arabów Mansour Abbas powiedział, że negocjacje w sprawie porozumienie były trudne, pojawiały się spory, ale najważniejsze jest sfinalizowanie rozmów. Dodał, że umowa zawiera wiele elementów na korzyść społeczeństwa arabskiego.

Rząd musi otrzymać wotum zaufania, by mógł być zaprzysiężony przez prezydenta. Koalicja musi otrzymać poparcie większości wśród 120 parlamentarzystów. Obecnie osiem partii nowej koalicji ma w Knesecie 62 mandaty. Poparcie parlamentu nie jest pewne, gdyż jeden z posłów Yaminy zapowiedział w środę, że może zagłosować przeciwko. Nowa koalicja chce, by jak najszybciej odbyło się głosowanie ws. wotum zaufania.

Więcej o: