Papież Franciszek uda się z wizytą na Węgry 12 września. W kraju spędzi jednak tylko trzy godziny, w czasie których poprowadzi mszę kończącą Międzynarodowy Kongres Eucharystyczny w Budapeszcie. Ojciec Święty na razie nie zamierza spotykać się z premierem Viktorem Orbanem ani prezydentem Janosem Aderem. Po zakończeniu mszy papież uda się na Słowację, gdzie spędzi trzy i pół dnia.
"National Catholic Register", powołując się na źródła w Watykanie i na Węgrzech, informuje, że węgierskie władze państwowe i kościelne próbują przekonać papieża do złożenia oficjalnej wizyty państwowej. Według "NCR" odmowa spotkania z prezydentem lub premierem, a następnie wyjazd na Słowację, którą łączy z Węgrami trudna historia, oznaczałaby zniewagę dla Węgrów i "gigantyczny policzek" dla premiera Orbana.
- Byłby to ekwiwalent spędzenia pół dnia w Izraelu, a potem trzech i pół dnia w Iranie lub pół dnia w Polsce, a potem kilkudniowej podróży do Rosji. Wszyscy uważają, że jest to niedopuszczalne - powiedziało źródło "NCR" w węgierskim Kościele.
Niechęć papieża do spotkania z węgierskimi politykami może być związana z odmiennym podejściem do kryzysu imigracyjnego. Viktor Orban był jednym z głównych przeciwników tzw. polityki otwartych drzwi Unii Europejskiej, co stoi w sprzeczności z poglądami Franciszka.
Papież w encyklice "Fratelli tutti" sprzeciwiał się również "przykładom krótkowzrocznego, ekstremistycznego, urażonego i agresywnego nacjonalizmu". Zostało to odebrane jako uderzenie w administrację Donalda Trumpa, ale również konserwatywne rządy innych państw, w tym Węgier. Wątpliwości papieża ma również potęgować fakt, że na początku 2022 r. na Węgrzech odbędą się wybory parlamentarne. Wśród kościelnych władz istnieje obawa, że oficjalna wizyta papieża mogłaby wpłynąć na ich wyniki.