Współpracownicy Piwowarowa, którzy na jego koncie na Twitterze relacjonowali proces, poinformowali, że sąd zdecydował o zastosowanie wobec niego dwumiesięcznego aresztu. Zdaniem ich i samego oskarżonego, tak surowy środek zabezpieczający ma być sposobem, by uniemożliwić mu start w wyborach do Dumy Państwowej. - Wszyscy wiedzieli, że zamierzam brać udział w wyborach. To już tradycja. Jak tylko ktoś ogłosi start w wyborach, zaczyna mieć problemy: wszczynane są sprawy, przeszukania, areszt, wydalenie z kraju. Mnie też to spotkało - mówił podczas rozprawy.
Piwowarow i jego prawnik wnosili o zastosowanie łagodniejszego środka zabezpieczającego, jednak sąd zgodził się z prokuraturą. Śledczy twierdzili bowiem, że mężczyzna próbował uciec z kraju i znajdował się na liście poszukiwanych, choć bez problemów przeszedł kontrolę paszportową i nie miał zakazu opuszczania kraju.
Polityk jest oskarżony o współpracę z "niepożądaną organizacją", za co grozi w Rosji do 6 lat łagru. Co istotne, oskarżenie opiera się na wpisie na Facebooku, który Piwowarow miał dodać w ubiegłym roku. Podczas procesu polityk zwracał uwagę, że w ten sposób zrównuje się dodanie wpisu z aktywnym działaniem w organizacji pozarządowej. Piwowarow przekonuje, że areszt i oskarżenia mają wyłącznie charakter polityczny.
Andriej Piwowarow siedział w samolocie odlatującym z Petersburga do Warszawy, gdy maszynę zawrócono z pasa startowego. Jak relacjonował w internecie, na pokład weszli funkcjonariusze FSB, którzy go zatrzymali. Po wstępnych przesłuchaniach został przewieziony do Krasnodaru, gdzie miejscowy sąd prowadzi przeciwko niemu sprawę, w związku ze współpracą z "organizacją niepożądaną".
27 maja Piwowarow poinformował o zaprzestaniu działalności organizacji Otwarta Rosja, aby nie narażać działaczy i zwolenników na represje, w związku z procedowanymi przez Dumę Państwową poprawkami do ustawy o tak zwanych niepożądanych organizacjach. Były dyrektor wykonawczy Otwartej Rosji zapowiadał też, że wyjedzie za granicę, żeby odpocząć.
Solidarność z byłym dyrektorem Otwartej Rosji wyraził przetrzymywany w łagrze lider rosyjskiej opozycji Aleksiej Nawalny. Polityk napisał w internecie, że władze Rosji "karmią się strachem" obywateli. Wcześniej opozycyjny deputowany z Petersburga Borys Wiszniewski stwierdził, że polityka Kremla doprowadziła do sytuacji, w której każdy sprzeciw wobec władzy jest traktowany jak przestępstwo.