W sprawie wybuchów w polskich supermarketach aresztowano czterech mężczyzn w wieku od 20 do 26 lat - informuje Polska Agencja Prasowa. Wszyscy zatrzymani pochodzą z Amsterdamu. Jeden z mężczyzn został zatrzymany we Francji na podstawie Europejskiego Nakazu Aresztowania.
"Wszyscy czterej są podejrzani o udział w jednej lub kilku eksplozjach. Ponieważ dochodzenie trwa i jest rozwojowe, nie będziemy udzielać na tym etapie żadnych komentarzy" - przekazała holenderska prokuratura.
Na przełomie 2020 i 2021 r. doszło do szeregu ataków na "polskie" supermarkety w Holandii. 8 grudnia na skutek wybuchów zostały uszkodzone dwa supermarkety w Aalsmeer na przedmieściach Amsterdamu i w miejscowości Heeswijk-Dinter. Dzień później doszło do eksplozji w Beverwijk. Nikt nie ucierpiał, ale jeden z polskich sklepów całkowicie spłonął. Kilka dni później doszło do kolejnego ataku na polski sklep w Beverwijk. Ostatni wybuch miał miejsce na początku stycznia w Tilburgu - sklep został poważnie uszkodzony.
Wszystkie sklepy, w których dochodziło do eksplozji, należą do tej samej sieci. Jej w³a¶cicielem nie jest jednak Polak, tylko iracko-kurdyjska rodzina. Po atakach policja wyznaczyła nagrodę w wysokości 25 tys. euro za informacje, które mogłoby pomóc w schwytaniu sprawców. Nagrodę 50 tys. euro wyznaczyła również firma ubezpieczeniowa.
Według holenderskiej policji ataki na supermarkety nie były skierowane przeciwko Polakom i nie miały podłoża etnicznego. - Uważamy, że ostatnie ataki na sklepy z polskimi produktami nie były wymierzone ani przeciwko Polakom, ani przeciwko polskiej społeczności w Niderlandach - mówiła w grudniu dla "Deutsche Welle" Wendy Boudewijn, rzeczniczka departamentu Policji Holandii Północnej