Wyjęli opozycjonistę z samolotu, bo ten był polski. "Trudno to odebrać inaczej, niż demonstrację siły"

Po raz drugi w nieco ponad tydzień z pokładu polskiego samolotu jest siłą wyprowadzany działacz opozycyjny. Tym razem z maszyny LOT, kołującej do startu z Sankt Petersburga. - Gdyby chcieli go zatrzymać dyskretnie, to mieli mnóstwo okazji wcześniej. Trudno to odebrać inaczej, niż jako demonstrację siły - uważa dr Michał Piekarski.

- Sam fakt, że o tym teraz rozmawiamy, jest wymowny. To wyraźny sygnał pod adresem rosyjskiej opozycji, ale też pod adresem Polski - uważa wykładowca Instytutu Spraw Międzynarodowych Uniwersytetu Wrocławskiego.

To nie miało być dyskretne

Do najnowszego incydentu doszło w poniedziałek popołudniu. Maszyna PLL LOT mająca odlecieć do Warszawy, kołowała do startu z lotniska Pułkowo w Sankt Petersburgu, kiedy otrzymała nakaz zawrócenia na miejsce postojowe. Na pokład wkroczyli funkcjonariusze FSB, którzy zatrzymali i wyprowadzili byłego dyrektora wykonawczego organizacji opozycyjnej Otwarta Rosja Andrieja Piwowarowa.

- To Rosja. Państwo autorytarne. Liczący się opozycjoniści są pod obserwacją służb. Na pewno wiedziano, że ma zamiar wyjechać i nabył bilety - mówi dr Piekarski. Gdyby rzeczywiście Piwowarow był poszukiwany i nie mógł opuścić Rosji, to służby miałyby bardzo wiele okazji, aby go zatrzymać, zanim wsiadł do samolotu. - Czy to podczas kontroli paszportowej, czy podczas kontroli bagażu. Ot wystarczyłoby odprowadzić na bok do szczegółowego sprawdzenia w oddzielnym pomieszczeniu i tyle - mówi naukowiec.

Nowe informacje o 'pogróżkach Hamasu'. Reżim Łukaszenki chciał uprowadzić Cichanouską?Białoruś. Reżim Łukaszenki chciał uprowadzić Swiatłane Cichanouską?

Najwyraźniej rosyjskim służbom nie zależało jednak na dyskrecji. Wręcz przeciwnie. Całą operację przeprowadzono tak, aby odbiła się możliwie szerokim echem. Zwłaszcza wobec jeszcze świeżej pamięci po wydarzeniach sprzed nieco ponad tygodnia, kiedy białoruski reżim zmusił do lądowania samolot przelatujący nad Białorusią celem aresztowania opozycjonistów Romana Protasiewicza i Sofiji Sapiegi.

- To, co zrobiono w Rosji trudno odczytać inaczej, niż wymowny sygnał do rosyjskiej opozycji i też pod adresem Polski. Gdyby to był samolot Lufthansy czy British Airways, to by pewnie Piwowarowa zatrzymali wcześniej, dyskretniej - uważa dr Piekarski. Z Polską można więcej. - Nie mamy takiego potencjału, aby samotnie mierzyć się w dyplomatycznym sporze z Rosją. Natomiast jednomyślna europejska reakcja w naszej obronie jest mało prawdopodobna, zważywszy na spory wewnątrzunijne - dodaje wykładowca Uniwersytetu Wrocławskiego.

Polskie władze nie zareagowały na razie w zdecydowany sposób. - W tym momencie jesteśmy na etapie analizowania szczegółowych informacji z PLL LOT, a także z Urzędu Lotnictwa Cywilnego - powiedział w TVP Info wiceszef MSZ Marcin Przydacz. - Należy się spodziewać, znając działalność naszych rosyjskich sąsiadów, że miało to charakter pewnego rodzaju prowokacji - dodał urzędnik.

Władze uznają go za niepożądanego

Według rosyjskich obrońców praw człowieka, Piwowarow nie miał zakazu opuszczania kraju. Normalnie przeszedł kontrolę graniczną. Nie robiono mu żadnych problemów. On sam powiedział w rozmowie z radiem Echo Moskwy, że nie wie, dlaczego został zatrzymany. Jego zdaniem cała operacja miała charakter czysto polityczny. Jego prawniczka poinformował później, że formalnie przedstawiono mu zarzuty z tytułu działalności w organizacji uznanej za "niepożądaną". Dochodzenie w jego sprawie wszczęto dwa dni przed zatrzymaniem.

Piwowarow do 27 maja był dyrektorem wykonawczym rosyjskich struktur organizacji opozycyjnej Otwarta Rosja. Ogłosił jednak jej samorozwiązanie z obawy o los działaczy, wobec zaostrzania represji przez władze. Otwarta Rosja to międzynarodowa organizacja założona przez byłego właściciela koncernu naftowego JUKOS Michaiła Chodorkowskiego, który po sporze z Kremlem trafił do więzienia i dzisiaj jest aktywny w środowiskach opozycyjnych.

Spotkanie Putina z Łukaszenką w SocziPutin spotkał się z Łukaszenką. Prezydent Białorusi przywiózł czarną teczkę

W 2017 roku organizacja Chodorkowskiego i jej rosyjskie struktury zostały formalnie uznane przez władze Rosji za "organizację niepożądaną". Oznacza to w praktyce zakaz działalności oraz możliwość kar administracyjnych dla działaczy. Obecnie trwają jednak prace nad zaostrzeniem przepisów w obliczu nadchodzących jesiennych wyborów parlamentarnych. Mowa o między innymi odpowiedzialności karnej i możliwości trafienia do więzienia za działanie w strukturach "organizacji niepożądanej". Z tego powodu Piwowarow ogłosił rozwiązanie rosyjskich struktur Otwartej Rosji.

Chodorkowski porównał wydarzenia w Petersburgu do niedawnych wydarzeń w Mińsku, gdzie białoruskie służby zmusiły do lądowania samolot linii Ryanair, aby aresztować Protasiewicza i Sapiegę. Incydent wywołał falę ostrej krytyki pod adresem Białorusi. W pierwszej reakcji UE zamknęła wspólną przestrzeń powietrzną dla białoruskich samolotów oraz zabroniła lotów swoim liniom lotniczym nad Białorusią. W grę mają wchodzić kolejne sankcje. Rosja skrytykowała decyzje UE. W ostatnich dniach kilkukrotnie odmawiała zgody na wlot nad swoje terytorium europejskich samolotów, które chciały korzystać z alternatywnych tras omijających Białoruś. Było to motywowane problemami natury administracyjnej.

Zobacz wideo
Więcej o: