Krwawe wybory w Meksyku. Kartele narkotykowe zamordowały co najmniej 88 kandydatów

Wybory w Meksyku nie wyglądają tak, jak w innych miejscach na świecie. Kartele narkotykowe, które chcą utrzymać swoją dominację na danym terenie i zapewnić sobie bezkarność, eliminują niewygodnych kandydatów. 6 czerwca 2021 r. mają odbyć się pierwsze głosowania. Jak podaje meksykańska firma konsultingowa Etellekt Consultores - będą one wyjątkowo krwawe. Od września 2020 r. zabito co najmniej 88 polityków.

6 czerwca br. w Meksyku zorganizowane zostaną wybory władz lokalnych oraz polityków do Kongresu. W głosowaniu Meksykanie wybiorą 15 gubernatorów stanowych, Izbę Deputowanych Kongresu, a także samorządowe władze lokalne, czyli burmistrzów i radnych.

Zobacz wideo Meksyk szykuje się na zapowiadane przez Trumpa deportacje

Krwawe wybory w Meksyku. Kartele narkotykowe eliminują kolejnych kandydatów, by utrzymać swoje terytoria

"Przemoc polityczna panuje tutaj [w Meksyku - red.] w każdym sezonie wyborczym. Ale ten rok jest szczególnie makabryczny" - podaje CNN. Według meksykańskiej firmy konsultingowej Etellekt Consultores od września 2020 r. zamordowano co najmniej 88 polityków lub kandydatów na urząd radnych czy burmistrzów. Celem ataków było nawet 565 osób. 

Co stoi za przemocą przedwyborczą w Meksyku? CNN podaje, że motywy zabójstw tak wielu kandydatów w całym kraju nie są jasne, ale podejrzani o dokonanie zabójstw są przede wszystkim członkowie karteli narkotykowych. Meksykańska ekspertka ds. bezpieczeństwa Ana Maria Salar przyznała, że członkowie gangów często atakują kandydatów, których nie lubią, bo sprzeciwiają się ich przestępczej działalności. 

- Jest wiele metod zastraszania. Ma to związek z tym, że organizacje przestępcze chcą mieć osobę na wysokim, państwowym stanowisku, która będzie stosować się do ich reguł i która pozwoli im kontrolować terytorium - powiedziała Salazar w rozmowie z CNN.

Zdaniem ekspertki to właśnie gangi narkotykowe finansują lub promują określonych kandydatów, którzy często sami są zaangażowani w działalność przestępczą.

Kandydaci w Meksyku giną, bo nie chcą współpracować z gangami

Do tej pory rząd meksykański zgłosił przeszło 400 ataków na kandydatów w wyborach i zapewnił ochronę osobistą blisko 150 osobom ubiegającym się o urząd. Jak podaje portal france24.com, codziennie przed wyruszeniem na szlak wyborczy Julio Gonzalez modli się, by wrócił żywy do domu i nie dołączył do rosnącej liczby kandydatów zamordowanych podczas kolejnej krwawej meksykańskiej bitwy wyborczej. Mężczyzna startuje w wyborach jako kandydat niezależny na stanowisko burmistrza w mieście Dolores Hidalgo, w jednym z najbardziej nękanych przemocą stanów - Guanajuato.

- Ludzie z bronią, w podejrzanych pojazdach, podążają za nami - powiedział Julio Gonzalez, który wynajął prywatnego ochroniarza po tym, jak w marcu 2021 r. jego dom obrzucono bombami zapalającymi. Jego rodzina wielokrotnie otrzymywała pogróżki. Gonzalez głośno mówi, że "chce wypędzić szczury", czyli skorumpowanych urzędników działających w jego mieście. Nie tylko Gonzalez ma problemy przed wyborami - w maju zabito kandydatkę na burmistrzynię tego samego stanu - 60-letnią Almę Barragan.

Inny kandydat, Abel Murrieta, który twierdził, że jego celem jest walka z przestępczością, został zamordowany przez nieznanych sprawców. Zastrzelono go w biały dzień na ruchliwej ulicy. Mężczyzna był wcześniej prokuratorem i obiecywał, że ustali nowe prawo w Meksyku. - Dość z narkotykami, które kradną nasze dzieci i niszczą nasze rodziny. Jestem prawnikiem. Ustanowię nowe prawo. Ręka mi się nie trzęsie. Nie boję się - powiedział Murrieta w swojej ostatniej kampanii przedwyborczej. 

Obecny prezydent Meksyku Andres Manuel Lopez Obrador obiecuje skuteczniejszą walkę z terrorem. Podczas konferencji prasowej powiedział, że to "trudny czas dla kampanii politycznych". Według meksykańskich władz "oficjalnie" zamordowano 14 kandydatów czerwcowych wyborów. Najczęściej jednak podaje się liczbę 88 - tyle zgonów zanotowano wśród niedoszłych polityków od września 2020 r. 

Firma Etellekt podaje, że podczas kampanii wyborczej w 2018 r., która doprowadziła Lopeza Obradora do władzy, zginęło aż 150 polityków. Wobec tego opozycja zarzuca rządzącemu brak stanowczości w działaniu i przyzwolenie na zabójstwa.

W związku z licznymi zabójstwami w Meksyku część kandydatów postanowiła zrezygnować z udziału w wyborach. Zespół obserwatorów z Organizacji Państw Amerykańskich wyraził w ubiegłym tygodniu "głębokie zaniepokojenie" przemocą związaną z wyborami.

Więcej o: