W czwartek rodzice Romana Protasewicz - Natalia i Dmitrij - zorganizowali konferencję w Warszawie. - Chcę się do was zwrócić jako matka Romana, chcę, żebyście usłyszeli mój krzyk, krzyk mojej duszy, żebyście zrozumieli, jak nam jest teraz ciężko i jak bardzo przeżywamy ten absurd, tę sytuację - powiedziała matka zatrzymanego w Mińsku opozycjonisty. - Chcę, żebyście przekazali naszą prośbę wszędzie, na całym świecie, do przedstawicieli rządów, krajów UE, przywódców państw UE, przywódcy USA: ja krzyczę, błagam was, pomóżcie mi uwolnić mojego syna - zaapelowała.
Jak podkreśliła, jej syn "po prostu informował o tym, co działo się na Białorusi". - Robił to tylko dlatego, że chciał jak najlepiej dla swojego państwa, Białorusi, robił to pokojowo - stwierdziła Natalia Protasewicz.
Kobieta powiedziała, że bloger nie nawoływał do zamieszek i nie mówił, że "trzeba wprowadzić wojsko przeciwko Białorusi". - On tylko informował o tym, co się dzieje na Białorusi - powiedziała. - Wy widzicie, co tam się dzieje - przemoc, tortury, pobicia - powiedziała.
- Ta sytuacja dotyczy wszystkich na Białorusi. Chcę podziękować wszystkim dziennikarzom i mediom za obiektywne pokazanie wydarzeń i informowanie świata o tym, co wydarzyło się z naszym synem - powiedział ojciec Romana, Dmitrij Protasewicz. Jak dodał, jego syn "jest bohaterem". - Jest twardym człowiekiem i przez cały życie dążył do prawdy i przekazywał ją ludziom, dlatego Łukaszenka dopuścił się tego podłego uczynku - dodał.
W konferencji brał udział także Sciapan Puciła, współtwórca kanału Nexta. Według niego opozycjonista jest torturowany w więzieniu. - Jest bardzo prawdopodobne, że znajduje się pod wpływem środków chemicznych, które mogą być stosowane przez reżim Łukaszenki - powiedział. Jak ocenił, represje na Białorusi są "kontynuowane". Przypomniał, że w ubiegłym tygodniu w więzieniu zmarł opozycjonista Witold Aszurak, trwa także nagonka na niezależnych dziennikarzy.