Relacje UE - Białoruś. Ekspert: Sankcje wreszcie namacalne. "Jest żelazna kurtyna"

Po tym, jak w niedzielę zmuszono do lądowania w Mińsku samolot Ryanaira i aresztowano aktywistę i dziennikarza Romana Protasewicza, Unia Europejska szybko podjęła decyzję o sankcjach dla Białorusi. - Kraj zostaje całkowicie zamknięty, jest żelazna kurtyna - mówił w rozmowie z wp.pl Rusłan Szoszyn, dziennikarz "Rzeczpospolitej", komentując zamknięcie europejskiej przestrzeni powietrznej dla Białorusi.

Unia Europejska zareagowała bardzo szybko, już dzień po aresztowaniu Romana Protasewicza w Mińsku na spotkaniu w Brukseli ustalono sankcje dla Białorusi. Zostały one opublikowane w formie konkluzji, nie są jeszcze potwierdzone. - Tym razem nie można powiedzieć, że Unia nie zrobiła nic. Warto to docenić - mówił wiceminister spraw zagranicznych Marcin Przydacz.

Zobacz wideo W jaki sposób białoruski myśliwiec mógł zmusić pilotów Ryanaira do lądowania? Wyjaśnia rosyjski ekspert

Sankcje wobec Białorusi. Wstrzymanie ruchu powietrznego z krajem może najmocniej uderzyć w reżim

Na szczycie w Brukseli, przywódcy Unii zdecydowali m.in. o zakazie lotów pasażerskich między krajami UE a Białorusią. Ponadto Bruksela ma zacząć szybkie prace nad sankcjami gospodarczymi wobec Mińska.Przewoźnicy przyjęli do wiadomości sugestię Rady Europejskiej, aby ograniczyć korzystanie z białoruskiej przestrzeni powietrznej. W efekcie linie lotnicze Lufthansa, Air France, KLM, a także PLL LOT zdecydowały o zawieszeniu lotów nad Białorusią. Może to mocno uderzyć w reżim Łukaszenki. 

- Do tej pory były w zasadzie tylko sankcje uderzające w konkretnych członków reżimu Aleksandra Łukaszenki. (...) Tym razem rzeczywiście są to sankcje namacalne - komentował w rozmowie z Wirtualną Polską dziennikarz "Rzeczpospolitej" Rusłan Szoszyn. 

To na pewno będzie cios finansowy, ponieważ Belavia lata przede wszystkim do państw unijnych. To nie jest duży operator lotniczy i to nie jest firma, która ma wiele samolotów latających na bardzo długich dystansach. Może to także skomplikować przeloty do innych części świata, jak choćby do Afryki Północnej czy nawet na Bliski Wschód. Dokładając do tego fakt, że rynek i tak ucierpiał z powodu pandemii, może to nawet doprowadzić do upadku tych linii. Ponadto, wedle ocen niektórych specjalistów, wkład branży lotniczej w PKB Białorusi wynosił nawet 2-3 proc., co państwo na pewno odczuje

- mówiła Anna Maria Dyner z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych.  

Sankcje odczują Białorusini, którzy zostali odizolowani. "Jest żelazna kurtyna"

"Zdjęcie dnia" - napisał na Twitterze litewski członek Parlamentu Europejskiego Petras Austrevicius pokazując, jak we wtorek wyglądała przestrzeń powietrzna. Wyraźnie widać, że nad Białorusią było zupełnie pusto.

Taka decyzja o odcięciu krajowi połączeń lotniczych uderzy również w wielu Białorusinów, którzy praktycznie zostali odizolowani. - Dziś Białorusini z powodu koronawirusa i tak nie mogą opuszczać kraju granicą lądową, chyba że pracują na umowę o pracę na przykład w Polsce. Jeśli chcieliby przyjechać autobusem, muszą na granicy udowodnić, że z ważnego powodu. No i mogą to zrobić raz na pół roku. Jedyną dopuszczalną drogą była droga powietrzna. Teraz tej drogi też nie będzie. Kraj zostaje więc całkowicie zamknięty, jest żelazna kurtyna - mówił Rusłan Szoszyn.

W niedzielę z powodu rzekomej obecności ładunku bombowego na pokładzie został zmuszony do lądowania w Mińsku samolot linii Ryanair, zarejestrowany w Polsce. Leciał z Aten do Wilna. Na miejscu aresztowano znanego białoruskiego blogera Romana Protasewicza, który wielokrotnie relacjonował protesty na Białorusi oraz jego partnerkę Sofię Sapiegę. 

W poniedziałek w mediach społecznościowych pojawiło się nagranie z Romanem Protasewiczem, który wypowiedział się po raz pierwszy od zatrzymania na lotnisku w Mińsku. Na nagraniu dziennikarz przyznał się do zarzucanych mu czynów, czyli organizowania masowych zamieszek w Mińsku w zeszłym roku. Wspomniał też o tym, że jest w areszcie dobrze traktowany. - To nie jego słowa - mówił z kolei ojciec aktywisty. Dmitrij Protasewicz jest przekonany, że jego syna zmuszono do tej wypowiedzi i dodał, że prawdopodobnie ma złamany nos - zmianę jego kształtu widać na nagraniu. Podobnie jak to, że mężczyzna ma puder na lewej stronie twarzy. Rodzina nie ma kontaktu z Romanem. - Proszę, błagam, wzywam całą społeczność międzynarodową, by go uratować. Błagam o pomoc. Proszę, ocalcie go. Oni go tam zabiją - apelowała matka Protasewicza w rozmowie z agencją AFP.

Więcej o: