- Zgodnie z przewidywaniami nieżyczliwi nam z zewnątrz i wewnątrz kraju zmienili metody ataku na nasze państwo. Przekroczyli wiele czerwonych linii, przekroczyli granice zdrowego rozsądku i ludzkiej moralności. Od zamieszek przeszli do próby uduszenia nas - powiedział Łukaszenka cytowany przez państwową agencję informacyjną Belta. Białoruski dyktator zapewnił też, że załoga samolotu Ryanair skonsultowała się z linią lotniczą i lotniskiem w Wilnie, ale pomimo tego zdecydowała się wylądować w Mińsku.
Przemawiając w białoruskim parlamencie, dyktator zapewnił, że działał "legalnie, chroniąc ludzi, zgodnie z wszelkimi międzynarodowymi zasadami". - Samolot przelatywał w pobliżu elektrowni atomowej. Co by się stało, gdyby systemy bezpieczeństwa elektrowni zostały nagle postawione w stan pełnej gotowości? - mówił.
Podkreślił, że doniesienia o tym, że do lądowania załogę samolotu zmusił myśliwiec białoruskiej armii, jest "absolutnym kłamstwem". Dodał, że poza Mińskiem żadne inne lotnisko nie chciało przyjąć samolotu linii Ryanair. Reakcję państw zachodnich na incydent w Mińsku nazwał natomiast "zaplanowaną prowokacją".
- Jak mieliśmy postępować, zwłaszcza biorąc pod uwagę niedawną falę zagrożeń bombowych w naszym kraju? Każdy, kto mieszka na Białorusi, doskonale wie, że prawie codziennie mamy do czynienia z fałszywymi informacjami o ładunkach wybuchowych podłożonych w naszych szkołach, uniwersytetach, firmach czy samolotach. Te fałszywe doniesienia pochodzą z adresów IP w Polsce oraz na Litwie i Łotwie - powiedział Łukaszenka. Dodał, że fałszywa informacja o bombie na pokładzie samolotu linii Ryanair pochodziła ze Szwajcarii.
Wcześniej przedstawiciele białoruskich władz sugerowali, że za fałszywym alarmem bombowym mógł stać palestyński Hamas. Przedstawiciel białoruskiego ministerstwa transportu Arciom Sikorski odczytał informację, którą jakoby przesłali mailem palestyńscy fundamentaliści. Wynika z niej, że bojownicy Hamasu żądali, aby Izrael powstrzymał ogień w Strefie Gazy. Unia Europejska powinna natomiast zrezygnować ze "wspierania Izraela" w tej wojnie. "W tym samolocie jest podłożona bomba. Jeśli nie wypełnicie naszych żądań, bomba wybuchnie 23 maja nad Wilnem"- czytał domniemaną depeszę Arciom Sikorski. Kilka godzin po wydaniu tego oświadczenia rzecznik Hamasu Fawzi Barhoum zaprzeczył, że organizacja miała z tym coś wspólnego.
W niedzielę, z powodu rzekomej obecności ładunku bombowego na pokładzie, samolot linii Ryanair został zmuszony do lądowania w Mińsku. Na miejscu aresztowano białoruskiego blogera i opozycjonistę Romana Protasewicza oraz jego partnerkę Sofię Sapiegę. 26-latek to jeden z twórców kanału NEXTA, na którym szeroko relacjonowano protesty, które wybuchły na Białorusi po ubiegłorocznych, sfałszowanych wyborach prezydenckich.
W poniedziałek państwa członkowie UE zdecydowały o nałożeniu sankcji na Białoruś. Unijna przestrzeń powietrzna będzie zamknięta dla białoruskich linii lotniczych, a przywódcy Unii zaapelowali do przewoźników lotniczych mających siedzibę w UE o unikanie przelotów nad Białorusią, do czego ustosunkowało się już wiele linii lotniczych, w tym PLL LOT.
Dzień później departament lotnictwa ministerstwa transportu Białorusi opublikował nagranie rozmowy, do której doszło między kontrolerami lotniska w Mińsku a pilotem samolotu Ryanair, lecącym z Aten do Wilna. W materiale audio słychać rekomendację ze strony wieży, by maszyna lądowała nieplanowo w Mińsku z powodu rzekomego ładunku wybuchowego, który "może zostać wysadzony nad Wilnem". Przypomnijmy, że zgodnie z oświadczeniem linii lotniczych, w maszynie nie znaleziono później materiałów wybuchowych.