Roman Protasewicz to jeden z twórców kanału NEXTA, na którym m.in. relacjonowano protesty przeciwników reżimu Alaksandra Łukaszenki. Początkowo w mediach pojawiła się informacja, że samolot Ryanair, który leciał z Aten do Wilna, musiał lądować w Mińsku z powodu informacji o bombie. Doniesienia te okazały się nieprawdziwe.
Według Adama Eberhardta, szefa Ośrodka Studiów Wschodnich, był to pretekst reżimu Alaksandra Łukaszenki. "Reżim białoruski pod fałszywym pretekstem wymusił lądowanie w Mińsku samolotu lecącego do Wilna, żeby uprowadzić 26-letniego Romana Protasiewicza, dziennikarza i współzałożyciela kanału NEXTA, oskarżanego na Białorusi o terroryzm, za co grozi nawet kara śmierci" - napisał.
Jak podaje niezależny portal TUT.by, zatrzymanie Protasewicza potwierdziło MSW Białorusi.
O sprawie informuje także na Twitterze Swiatłana Cichanouska, liderka białoruskiej opozycji. "Reżim wymusił lądowanie samolotu w Mińsku, by aresztować dziennikarza i działacza Romana Protasewicza. Grozi mu kara śmierci" - napisała. "Żądamy natychmiastowego uwolnienia Romana, dochodzenia i sankcji wobec Białorusi" - dodała.
Roman Protasewicz wyjechał z Białorusi w 2019 roku, dzięki współpracy z kanałem NEXTA. Następnie został jego redaktorem. W ubiegłym roku relacjonował wybory na Białorusi i późniejsze protesty. Białoruskie siły bezpieczeństwa wszczęły przeciw niemu kilka spraw karnych, a KGB umieściło go na liście terrorystycznej.
W listopadzie ubiegłego roku Białoruś zażądała od Polski wydania Ściapana Puciły i Romana Protasewicza, którzy wtedy przebywali na terenie naszego kraju.