Oficjalnie władze Nepalu zaprzeczają, jakoby w bazie pod Mount Everestem były aktywne przypadki COVID-19, choć szpital prywatny w Katmandu potwierdził w rozmowie z BBC, że wspinacze, którzy stamtąd wrócili, otrzymali pozytywny wynik testu na koronawirusa. Na górze wciąż znajduje się ponad tysiąc osób - wspinacze i personel.
W sumie 408 obcokrajowców otrzymało w tym sezonie pozwolenia na wejście na Everest, Zdobywają szczyt przy wsparciu kilkuset Szerpów i personelu pomocniczego, którzy stacjonowali w bazie od dwóch miesięcy. Pod koniec kwietnia norweski alpinista jako pierwszy uzyskał pozytywny wynik testu na koronawirusa w bazie pod Everestem. Przyleciał helikopterem do Katmandu, gdzie został poddany leczeniu, a następnie wrócił do domu.
Austriacki lider ekspedycji Lukas Furtenbach powiedział w rozmowie z "The Guardian", że rzeczywista liczba przypadków może wynosić nawet 200, pomimo oficjalnych zaprzeczeń ze strony Nepalu. Rząd obawia się, że doniesienia o zakażeniach w bazie doprowadzą do zamknięcia dostępu do wspinaczki, tak jak w 2020 roku. Zagraniczni wspinacze są natomiast jednym z głównych źródeł dochodu.
Furtenbach stwierdził, że większość zespołów na górze nie korzystała z zestawów do testów na COVID-19, a zanim jego zespół wycofał się właśnie z obawy o zakażenie koronawirusem, pomógł w przeprowadzeniu kilku takich testów. Odnotowano wtedy dwa przypadki.
Większość zespołów nadal przebywa w bazie, mając nadzieję na okno pogodowe w przyszłym tygodniu, które pozwoli po raz ostatni wejść na szczyt przed zakończeniem tegorocznego sezonu wspinaczkowego.
Nepal przeżywa gwałtowny wzrost liczby zakażonych koronawirusem, z rekordową liczbą nowych infekcji i zgonów. Chiny w zeszłym tygodniu odwołały wspinaczki na Everest od swojej strony z obawy, że wirus może rozprzestrzenić się od wspinaczy podchodzących od strony nepalskiej. Od czasu wybuchu pandemii w Nepalu odnotowano 505 643 przypadków COVID-19 i 6153 zgony.