Na zwłoki 18 zwierząt, w tym pięcioro młodych, natrafili okoliczni mieszkańcy. Według relacji urzędników państwowych dzikie słonie zginęły, gdy piorun uderzył w drzewa w chronionym rezerwacie leśnym Kandoli. Premier indyjskiego stanu Assam, Himanta Biswa Sarma, powiedział, że jest zaniepokojony śmiercią "tak ogromnej liczby słoni".
Według wstępnych ustaleń, stado zginęło na skutek uderzenia pioruna, bo drzewa w pobliżu miejsca zdarzenia były spalone. Z tym stanowiskiem nie zgadza się jednak Soumyadeep Datta, wybitny ekolog z grupy aktywistów ekologicznych Nature's Beckon. Datta uważa, że sądząc po zdjęciach zamieszczonych w mediach społecznościowych, taka przyczyna śmierci jest mało prawdopodobna. - Zatrucie może być przyczyną śmierci słoni - cytuje go "The Guardian".
Stanowy minister ds. lasów, środowiska i rybołówstwa, Parimal Suklabaidya wyraził żal po tym zdarzeniu. - To bardzo smutny incydent. Nigdy wcześniej nie zdarzyło się to w lesie Assam" - cytuje polityka portal IndiaTV News. Suklabaidya napisał na swoim Facebooku, że odwiedził miejsce zdarzenia, by je zbadać i "złożyć hołd szlachetnym zasobom natury". Oznajmił, że dokładna przyczyna śmierci słoni będzie znana dopiero po przeprowadzeniu sekcji zwłok. Poinformował ponadto, że w sprawie powołano komisję śledczą, w której skład wchodzi zespół lekarzy weterynarii.
Suklabaidya podał, że wstępny raport z dochodzenia powinien pojawić się w ciągu najbliższych trzech dni, a sporządzenie jego szczegółowej wersji zajmie około dwóch tygodni. "Wkrótce odkryjemy dokładny powód ich tragicznej śmierci" - dodał Suklabaidya.
Indie zamieszkuje ponad 27 tys. słoni, z czego aż 21 proc. żyje w Assam. Według informacji BBC, to pierwszy od 20 lat przypadek, gdy odkryto tak wiele martwych ciał słoni na raz.