Izrael. Zamieszki na ulicach. Dziennikarze piszą o "linczu", plądrowane są arabskie sklepy

Wieczorem w Izraelu doszło do zamieszek. Plądrowane są arabskie sklepy. Sieć obiegło nagranie pokazujące atak na mężczyznę podejrzewanego o to, że jest Arabem. Lider żydowskiego ugrupowania Jesz Atid nazwał uczestników zamieszek "bandą żałosnych rasistów, którzy nie reprezentują izraelskich Żydów".

W środę wieczorem w Izraelu ponownie doszło do starć z udziałem arabskiej mniejszości. W mieście Lod, w którym od wtorku trwa stan wyjątkowy, mimo wprowadzenia nocnej godziny policyjnej rozegrała się bitwa między miejscowymi Arabami a izraelskimi bojówkami. Zatrzymano co najmniej 20 osób. Arabowie twierdzą, że ataki są odwetem za bombardowanie Gazy.

W mieście Acre arabskie bojówki napadały na izraelskich przechodniów. Z kolei przez miasto Bat Jam przemaszerowały dziesiątki izraelskich aktywistów. Zniszczone zostały tam arabskie sklepy. W mediach społecznościowych pojawiły się nagrania z zamieszek:

W sieci pojawiło się także zdjęcie i nagranie pokazujące mężczyznę, który został wyciągnięty z samochodu i otrzymał serię uderzeń w głowę. "Żydowscy awanturnicy linczują Araba w mieście Bat Jam" - czytamy w opisie.

Jair Lapid, szef lider ugrupowania Jesz Atid (Jest Przyszłość), potępił wydarzenia w Bat Jam. Uczestników zamieszek polityk nazwał "bandą żałosnych rasistów, którzy nie reprezentują izraelskich Żydów".

Zobacz wideo Grad rakiet nad Tel Awiwem. Dramatyczna relacja Polki

Konflikt izraelsko-palestyński MSZ Rosji: Hamas gotowy do przerwania ataków. Na "zasadzie wzajemności"

Sytuacja na linii Izrael-Palestyna

Kolejny wieczór mieszkańcy Tel Awiwu, Aszkelonu i innych miast w centralnej części Izraela spędzają w schronach. Hamas miał wystrzelić 130 rakiet, a w położonym przy granicy z Gazą mieście Sderot pociski raniły siedem osób. Do tej pory w Izraelu zginęło sześć osób.

Atak miał być odwetem za wcześniejsze zabicie przez Izrael co najmniej trzech wysokich rangą dowódców wojskowych Hamasu. Izraelskie naloty zburzyły też kolejny wieżowiec w Gazie. Film pokazujący zawalenie się 16-piętrowego budynku od razu trafił do internetu. Palestyńczycy twierdzą, że w izraelskich nalotach zginęło 56 osób, w tym czternaścioro dzieci.

Rzecznik izraelskiej armii podpułkownik Jonathan Conricus zarzeka się, że cywile nie są celem nalotów. - Atakujemy cele wojskowe. Podkreślam to słowo: wojskowe. Atakujemy terrorystów, ich infrastrukturę, magazyny i ich samych, gdziekolwiek są, w całej Gazie - podkreśla rzecznik armii w rozmowie z Polskim Radiem.

Wysiłki międzynarodowych mediatorów, w tym przede wszystkim Egiptu, nie przynoszą na razie rezultatów. Wieczorem rosyjskie ministerstwo spraw zagranicznych przekazało, że przedstawiciele Hamasu proponują rozejm, ale wcześniejsze takie propozycje Izrael odrzucił. Izraelski premier Benjamin Netanjahu rozmawiał wieczorem z amerykańskim sekretarzem stanu Antonym Blinkenem. USA mają wysłać na miejsce jednego ze swoich dyplomatów, który miałby pomóc w uspokojeniu sytuacji.

Kolejny wieżowiec zbombardowany Wieżowiec w Strefie Gazy zbombardowany. Media: Wcześniej była ewakuacja

Więcej o: